Jak czytam o tej suni to płakać mi się chce. Wiem już, zwłaszcza od wczoraj w nocy że ludzie to potwory. Czasami wstydzę się, że należę do gatunku jakim jest człowiek. Sama nie wierzę że tak się to skończyło... całe ręce mi się trzesą, nie mogę trafić w klawiaturę... ale od początku...
Wczoraj wieczorem koleżanka, która z nami mieszka poszła do sklepu, wzięła na spacer ROCKUSIA. Przywiązała go do słupka obok i dosłownie na 20 sekund weszła do sklepu. Widziała go jednak przez witrynę. Kiedy zobaczyła przy nim ludzi, zostawiła wszystko i wybiegła. Zobaczyła odjeżdżający z piskiem samochód i po Rockym zostało wspomnienie, nawet przy tej prędkości nie odczytała tablic rejestracyjnych. Cała "akcja" trwała może 5 sekund. Od razu powiadomiliśmy wszelkie możliwe oddziały policji, jeździliśmy i biegaliśmy po okolicy, pytaliśmy wszystkich, krzycząc za ROCKY`m, ale nic... straciłam nadzieję. Uwierzcie, że ból, żal, płacz i strach były nie do opisania... Po 2 godzinach bezskutecznych poszukiwań poszliśmy do domu wydrukować masę plakatów z jego fotką i pobiegliśmy za chwilę je rozwiesić. W drodze do sklepu pod którym został skradziony ROCKY usłyszeliśmy szczekanie psów. Rozdzieliliśmy się na 2 strony budynku, zza którego dochodziło szczekanie... Adam z Olą pobiegli z jednej strony, ja przez krzaki obiegałam budynek z prawej. Zanim przebiegłam ten odcinek usłyszałam pisk i płacz Oli oraz krzyk Adama, wiedziałam że to ROCKuś !!! Klęknełam na żwirze, nie myśląc, że z kolan leci mi krew i zaczęłam płakać. Za chwilkę ROCKY był w moich objęciach. Najprawdopodobniej bronił się przed tymi debilami i wyrzucili go z auta, albo właśnie był zbyt łagodny jak to ROCKuś i stwierdzili że do walk się nie nadaje... Wracał biedny sam do domu, cały się trząsł ze strachu, chciało mu się strasznie pić. Na szczęście nie ma żadnych pogryzień, ani ran. Jedyny ubytek to przecięta smycz. Wyobraźcie sobie, że on teraz leży obok mnie !!!!!!!!!! Jest przy mnie !!!!!!!! To jest istny cud !!! Już nigdy nie puszczę go od siebie dalej niż na 10 metrów !!! Jakie to przeznaczenie, że akurat tam najpierw poszliśmy rozwiesić plakaty !!! Tam gdzie on stał !!! Przecież mogliśmy pójść w całkiem innym kierunku !!!
Pierwsze co zrobiłam po tym jak go wyściskałam, poszłam do sklepu po kubek wody i dałam mu pić, wypił na raz cały kubek. Mój mały ROCKuś... za kilka dni kończy roczek, aż się boję pomyśleć co by było gdybym go nie znalazła...
Błagam, pamiętajcie że nawet w najbardziej kontrolowanej sytuacji te potwory grasują na psiaki. W tych czasach to nie psiaki nas mają bronić tylko my musimy je chronić przed ludźmi !!! NIESTETY !!!