No to może ja będę dziwna,gdy powiem,że wcale nie tęsknię za szkołą,dzieciństwem itp. Z kilku różnych powodów.Między innymi dlatego, że nie znoszę ograniczeń. Nie mogę ścierpieć, gdy ktoś decyduje za mnie, lubię sama stanowić o sobie. Oczywiście,chętnie sięgam po poradę do np. rodziców,ale to jest tylko ich porada,mogę się z nimi zgodzić albo nie. Mam ochotę kupić sobie wściekle pomarańczową bluzkę? Kupuję, nikt nie zwraca mi uwagi na to,że ubieram się jak pajac. Pracuję,zarabiam, nie muszę prosić się o każdy grosz.Potrzebuję nowe buty,podobają mi się te-po prostu je kupuję. Mam ochotę mieć buty na obcasie-kupuję buty na obcasie,wolę sportowe-kupuję sportowe. Chcę ufarbować włosy? Robię to. Oczywiście,w pracy muszę wyglądać jak człowiek,do pewnych reguł trzeba się dostosować,nawet jeśli się nie ma na to ochoty.Ale w życiu prywatnym chcę sama decydować o sobie,ważniejsze decyzje podejmować wspólnie,po dłuższej naradzie.
Mam ochotę iść w sobotę na imprezę?Jeśli tylko mam pieniadze to czemu nie?I mogę wrócić o 22 albo o północy,albo o 3 nad ranem...
Jako,że jestem dorosłą osobą, ludzie liczą się z moim zdaniem (oczywiście nie wszyscy i nie całkiem,ale jest to coś zupełnie innego niż gdy byłam małolatą).
Nikt mnie nie bije po tyłku,gdy rozbiję szklankę (to tak a propos dzieciństwa),nie dostanę szlabanu na oglądanie telewizji bo przyniosłam złą ocenę ze szkoły. Jeśli praca mi się nie podoba,mogę ją zmienić (oczywiście to mało realne przy tej sytuacji gospodarczej,jaką mamy teraz w kraju,ale czysto teoretycznie jest to jak najbardziej możliwe,w przeciwieństwie do szkoły, o której zmianie dzieci same nie mogą decydować).
Mogę jeździć samochodem i sama decydować o kolorze ścian w pokoju.
Mogłabym jeszcze tak wymieniać i wymieniać,tylko po co?Pewnie i tak sporo osób uzna mnie za dziwoląga.A ja po prostu lubię być dorosła...