Fuji 6500FD, nie jest super aparatem z funkcjami lustrzanki w cenie idioten aparatu.
Ma swoje zalety i wady. Moim zdaniem jest dla troszkę bardziej zaznajomionych w fotografii ludzi, których po prostu nie stac na lustrzankę za kasę o 1000zł większą.
Największą wadą 6500Fd jest wciąz "niby" stabilizacja obrazu, i automatyka ISO.
Aparat ten ma manię prześladowczą na punkcie podbijania iso. Jak się go nie przypilnuje (w zasadzie zostaje tryb preselekcji czasu/przesłony, tryb manual, tryb P - z ISO, to będziemy mieli fotki na iso 800 lub jeszcze wyższym - a to cudo ma iso do 3200 więc można się naciąć na niezłą pikselozę. Iso zaczyna się od 100 - niestety
- tak więc to są właściwie jedyne jego minusy. Jako ze nie lubie trybów "idoten" więc mi to tbytnio nie przeszkadza.
Teraz plusy - ma korekcję mocy lampy błyskowej - super rzecz. Oczywiscie program do obróbki RAW jest w zestawie - prawie identyczny do tego rav plugin z Adobe - czyli koło 99$ w kieszeni.
Korekcja ekspozycji, to juz standart, ostrośc multi/spot/awarage, W miarę ok balans bieli. Ale jak zawsze zawyżona temp barwowa.
Mozna montować filtry 58mm - to juz informacja sprawdzona. Kupiłem najtanszy UV soligora, by nie motał mi za dużo w kompozycji.
Mało żre baterii.
Ogolnie w porównaniu z Canonami z tego przedziału cen czy z tymi słynnymi Panasonicami wygrywa. Canon s3is robi fajniejsze fotki na jakiś koncertach bo ma tą prawdziwą stabilizację obrazu. w calej rescie przegrywa.