Wszystko o Wszystkim > Przyjaźń, miłość, życie

Śmierć

(1/18) > >>

Karooola:
Jesli temat był, przepraszam, szukalam w Szukaczu i nic nie znalazlam..

Zastanawiam się, co myślicie o śmierci? Ten rok jest dla mnie koszmarny.. Osoby mi bliskie ocierają się o śmierć - niewiele z nich przeżywa. Najpierw Papież, wczesniej moj tata mial zawał i jest na granicy życia, tuż po Papieżu umarła moja babcia, mój wujek ma raka.. nie ma dnia, kiedy śmierć by nie patrzyła mi w oczy i nie wymuszała łez.. Staram się z tym walczyć, myśleć pozytywnie.. Ale jak można myśleć pozytywnie, kiedy powoli znikają ukochane osoby?! Pojawia się też sprawa tego, co jest po smierci. Może to powinien być temat tabu? Każdy wierzy w to, w co chce wierzyć. Jedno jest dla mnie pewne - ja w Boga nie wierzę. Chciałabym, ale nie potrafię. Tak dużo cierpienia, bólu, śmierci.. i ja mam niby wyobrazić sobie dobrodusznego, wspaniałego Boga? O nie, wolę już za karę iść do piekła, jeśli ono istnieje, niż za życia grać katoliczkę i chodzić do zimnego Kościoła, modląc się do swojego sumienia i ściany.
Przepraszam..
Ale dziś znów śmierć zajrzała w oczy komuś, kto jest mi bliski.. Ja juz nie umiem sobie z tym radzić..

golden(ka):
Karooola nie dziwię się, że nie chodzisz radosna i rozanielona.
Ale trzeba żyć, jakoś to będzie, nie ma sensu załamywac się i całe życie płakać po katach. Być może to i trudno, ale możliwe. Wystarczy odrobinę chęci, osoby które moga podnieść Cię na duchu no i dopatrywac się w życiu szczęścia.
Kwestia boga? Nie wierze i nie mam zamiaru. Dla mnie to tylko kłamstwo, ze żyła kiedyś osoba która tworzyła cuda, że jest taka 'kochana', że pomaga. O tym się wypowiadałam nieraz.
Cóż moge życzyć? Jedynie wiary w siebie i zdrowia Twoich bliskich  :tuli:

Karooola:
Goldi, żebym to ja nie próbowała się pozbierać.. Próbowałam, i to nie raz, ale gdy tylko rana się zagoiła, znów był zadawany kolejny cios. Jak nie odchodził człowiek, to zwierzę... Żyłabym sobie spokojnie i szczęśliwie, pamiętałabym o bliskich, ale nie cierpiałabym tak bardzo, gdyby tylko to piekło wreszcie się skończyło..

Cytuj>>>>Cóż moge życzyć? Jedynie wiary w siebie i zdrowia Twoich bliskich<<<<
Dzięki :tuli:

Acalia:
Karola wiem łatwo jest mówić- nie martw się, jeżeli nie jest się w twojej sytuacji. Ale wiesz... dla mnie ten rok również jest rokiem próby-  Mój kolega się zachlał na śmierć- pierwszy raz i... przeze mnie. Tak może i nie tak docelowo ale jednak. Chciał się przedemną popisać że wypije 5 piw i nie będzie "wstawiony" wypił 3 i poszedł do domu... potem go widziałam w szpitalu a potem już na pogrzebie. Babcia- babcia moja była najfajniejszą babcią jaką sobie można wymarzyć. Taka kochana babulinkaa która umarła na zawał. Dziadek- wylew, nie potrafił się pogodzić ze śmiercia babci, dręczyły go koszmary i w końcu ten wylew... Ciocia- ciocia zmarła na raka. Miała 23 lata. Zostawiła kochającą rodzinę i chłopaka... No i Papież... Ale dzięki temu moja wiara się umocniła. Zaczęłam naprawdę wierzyć, we wcześniejszych latach chodziłam do kościoła ponabijać się z kumpli z klasy czy też z przymusu. Lecz właśnie w tym roku poczółam że z kościołem łączy mnie jakaś ogromna i nieprzerywalna nić którą przeciąć mogę ja, jest ona jak pępowina a kościół niczym brzuch matki. Kocham ostatnio to miejsce bardziej niż inne. Goldi ja też tak kiedyś myślałam, nawet próbowałam się zabić... ale teraz nurtuje mnie pytanie- wierzyć czy nie, co jest po śmierci... I wieszKarola nie przejmuj się, podnieś głowę i walcz z wszystkimi przeciwnościami losu bo nawet jeżeli Boga nie ma to i tak będziesz to miała jakoś wynagrodzone- jak?... to jest niewiadome... Nie załamuj się. Wiedz że na świecie wielu ludzi kocha twój uśmiech, pamiętaj że coś się kończy, coś zaczyna. Jest to trudne lecz jednak do zrealizowania. Trzymaj się, zdrowia i długiego życia w dostatku życzę tobie i twojej rodzinie :tuli:

MoniŚ:
Karola :tuli:
Ja też ostatnio przed snem kładę się i myślę...i czasem myślę czy coś takiego istnieje jak życie po śmierci. Zwłaszcza śmierć mamy, ja chyba tego nie przeżyje :( no i Lassie, niby zwierzak a tyle znaczy. Co do zycia po śmierci to kiedyś śniła mi się babcia, że pocieszała mnie i mówiła co TAM jest. Gadałam z wieloma osobami o tym, ale wkrutce chce pogadać z katechetką czy księdzem :( te sny...były straszne :cry: jeśli chcecie to wam opowiem...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona