Smutne to, ja miałam sąsiadkę, w wieku mojej mamy. Kobieta miała 17 lat jak urodziął piewsze dziecko, wzięła ślub, do którego ją można powiedzieć zmusili, w wieku 18 lat drugie dziecko, mąż balował, oboje bez pracy, ale w końcu się ustatkowali, nie znam dalszej histori do momętu mojego wprowadzenia się (oczywiście z rodzicami). Dzieci były wtedy w wieku- dziewczyna coś 10 lat, chłopiec 9 ja miałam jakieś niecałe 4, zakolegowałam sie z nimi, dzieliliśmy się wszystkim co mieliśśmy. Minęło kilka lat, kilka razy widziałam jak pan R pił w piwnicy, i pijany wracał do domu, ale co tam, dziecko 7 letnie mało rozumie. Po pewnym czasie zauważyłam że moja 13 letnia przyjaciółka zaczyna kolegować sie z najgorszą meliną, ale co ja jej tam nagadać mogłam... Po jakimś czasie przeprowadziliśmy się na osiedle, na którym obecnie mieszkam, rodzice szczęśliwi- już nie będą od nas pożyczać. A dług wynosił ok. 3 tysiecy złotych. No cóż- oni również po jakimś roku sie przeprowadzili na to osiedle do sąsiedniej klatki. Moja niegdyś przyjaciółkę widziałam z najgorszymi typami, często jak ćpała, i prosiła mnie żebym nikomu nie mówiłą, groziła mi, jej chłopak, gdy z nim zrywałą roził że się zaćpa na śmierć. Jej brat zaczął brać sterydy. Dziś dziewczyna ma 16 lat, jest w 6 czy 5 miesiącu ciąży, ludzie w okolicy mówią na nią tak jak na te co stoją pod latarnią. Jej matka nie była przygotowana do macierzyństwa, bo po rozwodzie z mężem poszła sobie do innego facia dzieci mając w czterech literach. Widać córka popełniła ten sam błąd, wątpię zeby było inaczej. Szkoda mi jej bo to była porządna dziewczyna. Ehhh ta nasza polska młodzież...