Mary:
"Branie doslownie":
Nie ma tu nic do "wybaczania"
))
Ale pozwol, ze ja moja odpowiedz zaczne od pytania - czy Ty powaznie traktujesz to, co piszesz, swoich rozmowcow i to, co oni pisza?
Czy tez moze uwazasz, ze to wszystko jedno, czy sie pisze na temat, czy nie; czy zrozumiale dla innych, czy tez tylko dal siebie i ewentualnie ludzi, z ktorymi sie znasz i rozumiesz "w pol slowa"? Tu sie mieszcza tez "skroty myslowe".
Czy kiedy sie odnosisz do czyjegos postu i z kims dyskutujesz, to uwazasz za dopuszczalne przekrecanie jego wypowiedzi dla "wykazania mu", ze sie myli? Albo przypisywanie mu cos, czego nie powiedzial?
Badz tez "interpretacje", ktore sa kompletnie "od czapy" i bez zwiazku z tym, co ktos napisal?
Bo widzisz, ja uwazam, ze kazdemu bez wyjatku rozmowcy nalezy sie szacunek - wyrazajacy sie miedzy innymi w tym, ze jesli toczy sie dyskusja na jakis temat i w niej biore udzial, to - zwlaszcza, jesli nie znam osoby, do ktorej pisze, to staram sie pisac w sposob zrozumialy, tak, zeby sie ta osoba nie musiala zastanawiac, o co mi chodzi.
Kolejnym objawem tego szacunku do rozmowcy jest rowniez dokladne czytanie tego, co pisze i odpowiadanie na to, co napisal, a nie na to, co "sobie mogl pomyslec".
Rozumiesz, o co mi chodzi?
A poza tym nie wszystko biore doslownie. Tak jak kazdy normalny czlowiek.
"Rozne interpretowanie"
Za interpretacje dziekuje. Po to pisze jasno, o co mi chodzi, zeby nie bylo potrzeby interpretacji - a jesli juz ktos "zinterpretowal" blednie to, co napisalem, to mu wyjasniam, co odebral nieprawidlowo. Warunkiem jest oczywiscie chec sluchania - bo jesli ktos "lepiej wie", co "chcialem" napisac, no to rozmowa jest bezprzedmiotowa.
A ze swojej strony prosze tylko, jesli ktos mi odpisuje, o uprzednie dokladne przeczytanie mojego postu i odpisywanie na temat oraz nie przypisywanie mi niczego, czego w nim nie zawarlem. Oraz uzywanie argumentow, a nie epitetow.
Czy to duzo?
"Przekonywanie do >>bojowcow<<":
Tak sie sklada, ze staffiki, albo amstaffy sa dosc nawet czesto uzywane, jako psy lawinowe, albo tzw. "therapy dogs" - fakt, ze nie w Polsce, ale w Wlk. Brytanii oraz USA. Ale polskim - i nie tylko - mediom jakos sie tego nie chce pokazywac. Bardzo chetnie za to pokaza materialy z walk psow na Ukrainie na przyklad, badz jakis spektakularny wypadek pogryzienia czlowieka.