Mary:
1. Przepraszam, ze sie powtorze, ale przeczytaj moze jeszcze raz, co napisalem ja i co napisala Monik@, bo znowu piszemy o roznych rzeczach, a na dodatek Ty chyba cos przeoczylas.
Wlasnie: nie pisalem, o jakie testy mi chodzi - a Monik@ na to najpierw, ze by je zdala, a potem "A skąd niby masz pewność, że JA nie wiem jak takie testy wyglądają?". Mimo, ze w ogole nie bylo mowy, o jakie testy chodzi.
Rozumiesz cos z tego? Bo Ty twierdzisz, ze ona sie po prostu odniosla jakichs do innych "testow", a u niej nie widze ani slowa o tym, ze ma jakies inne na mysli i ewentualnie jakie.
2. O tym juz pisalem - czy rozmowa ma polegac na tym, ze ja pisze cos, a kto inny "odpowiadajac mi", pisze o czyms innym?
Bo jesli ta druga osoby PRZECZYTALA to, co pisze ja, ale kierujac swoje slowa do mnie, pisze o tym, o czym sobie "pomyslala", to o czym to swiadczy?
A tak by wynikalo z Twoich slow o tym, ze jednak nie "nie doczytal", ale sobie pomyslal o CZYMS INNYM i o tym pisze. Czy tak ma wygladac rozmowa?
3. Pokaz mi w ktorym miejscu odpisalem na cos, co nie bylo skierowane do mnie? Tak bedzie nam sie latwiej rozmawialo, bo ja twierdze, ze nie robie tego, co mi zarzucasz i nie wiem, skad to wzielas.
Odnosze sie (odpowiadajac) do czyichs postow tylko wtedy, jesli ktos albo pisze cos do mnie, albo, tak, jak tutaj, gdzie jestem jedyna osoba, ktora ma przeciwne zdanie, niz pozostali, kiedy ktos zaneguje moje zdanie. A wiec nie "pisze sobie ogolnie".