doła może nie mam, nie miałam czym kopać, ale coś w tejże właśnie strony się kieruje..
u mnie to samo.
Ile bym się nie uczyła -zawsze będzie na to,że nic nie robię a potwierdzi to kolejna pała.
Ile bym się nie starała -zawsze bedę bezwartosciowym obibokiem.
Co bym nie zrobiła, czy to dobrze,czy to zle -zawsze czeka na mnie krytyka.
Koziołek ofiarny ze mnie wyborny -odnosze wrażenie,że na mojej osobie wszyscy wyżywają sie za swoje problemy, wyśmienicie.
Delikatnie to wszystko zniechęcajace.
Nie chciałabym chodzić do szkoły, ale i jak najmniej chcę siedzieć w domu. A tak się nie da -do domu musze wracać bo zwierzaki,bo nauka.
Uciekać.
sie gruba świnka wyzaliła
EDIT:
dołek właśnie nadszedł. Jest duże prawdopodobieństwo,ze zostanę się na 2 rok w tej samej klasie