Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Wplyw tesciowej na koci stolec  (Przeczytany 2702 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« : 2004-03-09, 07:56 »
Pojechalam wczoraj z czarnulami z wizyta do babci - znaczy sie, mojej tesciowej. Lubi ona te swoje wnusie, zwlaszcza lubi je dokarmiac. No i po wczorajszej wizycie obie panny maja (delikatnie mowiac) biegunke! :szok: Od czego to moze byc: od smietanek do kawy (u mnie czasem pily i nic im nie bylo) czy od jakiejs wedliny (chyba sopocka to byla)? Wolalabym wiedziec, czego unikac (juz sie boje co bedzie, jak bede musiala kociokwiki zostawic u tesciowej na czas urlopu :szok: moze przez tydzien nie zdaza zejsc z tego swiata... :szok: )...
Zapisane

Sal

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #1 : 2004-03-09, 08:05 »
Proponuję nagrodę za tytuł postu. Cudny...  :lol:
Zapisane

myszka

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #2 : 2004-03-09, 08:09 »
Ja myślę, że to od wędliny. Jeśli wcześniej nie jadły czegoś takiego... Oczywiście wpływ mogła mieć także sama podróż...
Zapisane

Forum Zwierzaki

Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedz #2 : 2004-03-09, 08:09 »

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #3 : 2004-03-09, 08:16 »
Podroz chyba nie, jezdzily juz tam i nic im nie bylo. Tia, tesciowka dostanie bana na wedline  :lol:
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #4 : 2004-03-09, 12:15 »
Tak, to pewnie przez wędlinę. Hodowca mi mówił, że nie wono jej kotom dawać, bo im chyba blokują jelita, czy coś takiego :?
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #5 : 2004-03-09, 17:18 »
Zgadzam się z Salamandrą, nagroda za ten zachęcający tytuł nalezy się nie bywała! Zanim zdołałem przeczytać wasze posty mineło kilka minut, zanim przestałem się śmiac z tytułu :)
Zapisane

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #6 : 2004-03-09, 17:53 »
Dziekuje pieknie za slowa uznania  :wink:  ;) milo mi bardzo  :jupi: No ale jakby nie bylo, to tesciowa moja wplynela w sposob zdecydowany na stolec mojej kociarni  :diabelek:
Ech, na szczescie sranko im sie skonczylo. Apetycik maja. Jest gut  :wink:
Zapisane

myszka

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #7 : 2004-03-09, 18:06 »
Cytat: Skarb
Tak, to pewnie przez wędlinę. Hodowca mi mówił, że nie wono jej kotom dawać, bo im chyba blokują jelita, czy coś takiego :?


Blokują jelita? Ciekawe uzasadnienie. Ja znam prostsze: w wędlinach jest tyle soli i przypraw, że są niezdrowe nawet dla ludzi, a co dopiero dla kota, który jest jak by nie było delikatniejszym stworkiem  :wink:
Zapisane

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #8 : 2004-03-09, 18:19 »
Ze sol i przyprawy sa w wedlinach w  ilosciach zbyt wielkich nawet dla zarlocznego kota przekonaly mnie obie czarne, jak sie po zjedzeniu babcinej sopockiej do misek z woda przypiely  :wink:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedz #8 : 2004-03-09, 18:19 »

Yzalbe

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #9 : 2004-03-10, 00:23 »
A moje koty tylko czekają aż zmięknę i podziele się wędliną ze śniadania... Mikuś siedzi na stole i próbuje złapać coś łapą, Zyziek na kolanach dostaje ślinotoku, chomik biega po talerzu i podgryza bułkę.... :lol: Oczywiście wymiękam baaaardzo rzadko (uodporniłam się na te "maślane oczy")... Tja.. Miski pełne, a ja mam się jeszcze dzielić śniadaniem??!! :D
Zapisane

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #10 : 2004-03-10, 07:52 »
Normalka  :lol: Moje tez tak zebrza  :lol: czasem jakas odrobina im sie skapnie - ale odrobina wedlinki im nie zaszkodzi, a trzy plastry... :diabelek: Z tesciowa przeprowadze rozmowe uswiadamiajaca (ktoras z moich bid dzis  rano znow miala biegunke  :cry: )  :wink:
Zapisane

Koira_Dżeki

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #11 : 2004-03-10, 09:07 »
Mój Ciciaczek też jest łakomy.. ale on na wszystko :) dzisiaj próbował zjeść różę mojej mamy :) ale wędlin to on nie dotaje. Karmimy go rybami, karmą suchą i mokrą, dostaje smakołyki i warzywa, które uwielbia. PS. Czy dla kota może być niezdrowe jedzenie np. groszku konserwowego (to jest jego przysmak...)
Zapisane

Maxim

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #12 : 2004-03-10, 22:23 »
Podany w rozsądnych ilościach ,nie powinien raczej zaszkodzic . Mój kot uwielbia na przykład kukurydzę z puszki  :) Dostaje ją od czasu do czasu i zjada około łyżki stołowej
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #13 : 2004-03-11, 20:24 »
Kukurydza... Timuś też ją uwielbia :)
Zapisane

SKR

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #14 : 2004-03-11, 20:48 »
mój kot to tylko wędliny najleprze lubi. Kiedys to próbował mi ukraść wędline z kanapek i ją zjadał. teraz juz tylkokradnie tak dla zabawy. Jak sie odwróce odrazu wszystko leży na podłodze, ale Jak dobra zabawa sie kończy to on się zmywa i idzie spac.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedz #14 : 2004-03-11, 20:48 »

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #15 : 2004-03-11, 20:55 »
Cytat: Yzalbe
A moje koty tylko czekają aż zmięknę i podziele się wędliną ze śniadania... Mikuś siedzi na stole i próbuje złapać coś łapą, Zyziek na kolanach dostaje ślinotoku, chomik biega po talerzu i podgryza bułkę.... :lol: Oczywiście wymiękam baaaardzo rzadko (uodporniłam się na te "maślane oczy")... Tja.. Miski pełne, a ja mam się jeszcze dzielić śniadaniem??!! :D


hyhy :lol: Moja Kota ode mnie nie żebrze, bo ona w ogóle nie rozumie jak można jeść same roślinki ;) No chyba że jem akurat chipsy, lody lub gofry lub frytki- wtedy kot jest mój ;) Za to mój chomik strasznie żebrze ;)
Zapisane

absencja

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #16 : 2004-03-15, 16:51 »
:)))) podoba mi się:))))
Ash, co to jest to coś, co masz pod postem:P jednym slowem, z kogo to cytat?? bo podoba mi sie bardzo:)
Zapisane

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #17 : 2004-03-15, 18:55 »
To wiersz, nie wiem niestety czyj, bedacy modliwta kota. W calosci brzmi tak:

I ask for the privilege of not being born
...not to be born until you can assure me
of a home and a master to protect me,
and the right to live as long as I am
physically able to enjoy life
...not to be born until my body is precious
and men have ceased to exploit it because
it is cheap and plentiful.

Placz w gardle sam staje, jak sobie pomyslisz, jakjest czesto w zyciu... ze koty nie maja tych praw... ze cierpia... ech, zaraz sie pobecze  :(  A wiersz jest po prostu piekny...
Zapisane

absencja

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #18 : 2004-03-16, 12:31 »
wiersz piekny...bez tej drugiej zwrotki pasuje tak samo do ludzi...podoba mi sie strasznie
Zapisane

Ax

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #19 : 2004-03-16, 19:03 »
A mógłby ktoś przetłumaczyć, chociaż tak miniej więcej?
Zapisane

myszka

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #20 : 2004-03-16, 20:30 »
Proszę o przywilej nieprzychodzenia na świat
nieprzychodzenia zanim nie zapewnisz mi
domu i pana, który będzie mnie chronił
i o prawo do życia tak długo jak długo będę
 fizycznie zdolny do cieszenia się życiem
... o nieprzychodzenie na świat dopóki moje ciało nie stanie się cenne
a ludzie przestaną popełniać na nim nadużycia dlatego, że
jest go zbyt wiele i zbyt łatwo dostępne
Zapisane

Forum Zwierzaki

Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedz #20 : 2004-03-16, 20:30 »

Kochatka

  • Gość
tytuł
« Odpowiedź #21 : 2004-03-21, 19:30 »
Tytuł postu wspaniały :lol:

Ale ten wiersz to strasznie smutny :cry:

Dlaczego ludzie tak źle traktują zwierzęta??

To musi być chyba jakieś schorzenie psychiczne, bo ja nie jestem w stanie tego zrozumieć!!
Zapisane

Ash

  • Gość
Wplyw tesciowej na koci stolec
« Odpowiedź #22 : 2004-03-21, 19:57 »
Kochatko, tego sie nie da zrozumiec  :roll:  :cry: to juz taki feler gatunku zwanego czlowiekiem, ze niektore jego egzemplarze (z duzych ilosciach, niestety) zachowuja sie w taki - nie dajacy sie nazwac - sposob... I ciagle nie wiadomo, co z takimi zrobic (ja bym proponowala roztrzelac  :evill: )...
Inna sprawa, ze czesc ludzi zle traktuje zwierzeta z glupoty. A glupota ludzka bywa wrecz nieslychana, ba! - potrafi narobic wiecej szkod niz okrucienstwo...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.092 sekund z 27 zapytaniami.