Ja nie opisuje tych wypadków tak żeby się pochwali ale ku przestrodze!!!!
Sorki za ewentualne błędy
A wiec dział się do zeszłego roku w marcu po dość chłodnym okresie przyszły nagłe roztopy i wyjrzało słoneczko ..no wiec wspólnie z Letnikiem zadecydowaliśmy „ Jedziemy w teren!!!!” do lasku na godzinkę co by się wyrwać z tej przebrzydłej hali
dorga do lasku był ładna chociaz było lekke błotko a gdzie niegdzie po rowach lezał snieg było cłakiem miło i miekko. Po wiezdzie do lasu okazło się jednak ze roztopy zaminiły czesc dróg a szczególnie krzyzówki przesiek w jedne wielke kałuzee które ze względu na ponujace przymrozki w nocy stały się lodowiskami gdzie pod 2 centymetrowa warstwą wody było ok. 10 cm lodu
. wjechalismy w las no i żeby troche się rozruszac zrobilismy lekki kłusik tak ze w momnecie kiedy dojzezdzalimy do kałuzy (zamrznietej) ładnie sobie wjezdzalismy w lasek bądź na pobocze i omiojalismy przeszkode ....no ale być w lesie i nie zagalopowac to grzech!!!!!!! Wiec jak postanowilismy tak zrobilismy , lekkim wysiadywanym galopikiem tzw. “Pta-tai, pta-tai” jedzemy sobie i nagle naszym oczom ukazuje się takowa kauża jakich wile tylko ze rozcigała się na jakies 20 m wzdłuz i na cła szerokasc drogi ..ale nic nam nie jest straszne wjechalimy na waźutkie pobocze gdzie po prawej była sciana lasu , niecały metr na szerokosc pobocza i po lewej piknie zamrznieta kałuza . i zbieraj wodze i maykajac letnika w łydce i wodzach tak sobie “pta-tai pat-tai” wzdłuz kałuzy przejachlismy . kiedy byliśmy już w połoie i do konca zostało nam jakies 10 metró na drodze mojej głowy staneła gałz wiec postanoiłem ja ominac poprzez schylenie głowy manewr się powiudł ale iety w trakcie schylanie się prawa reka mi odstaneła od szyji i kon poczuwajac luz na prawym boku zrobił przysłowiowy “krok w bok “ no i znalezlimy się w galopie na tym lodzie !!!! [potem wypadki potoczyły się błyskawicznie ....Letnik rozłozył się jak długii na lodzie ( przednie nogi do przodu tylnie do tyłu )
I tak szurajac brzuchem po lodzie z duma stwierdziłem ze cos mi jest za nisko i ze letnik zrobił się jakis nagle niskopodłogowy i tak w locie slizgowym przejchalimy jakies 10 m az lud się nie skonczył po czym letnik uchwycił twardy grunt i najnormalniej w swiecie stanoł na nogi ja się w miedzy czasie zniego zsunołem. I tak się to skonczyło . najbardzie z tego wszytkiego to byłem ja przestraszony a Letnik spojrzał na mnie wzrokiem pt. “Cos ty najleszego zrobił”
Schrek
PS a dzis zapomniałem ze ojciec wzioł ogłowie do naprawy i jedziłem na samy kantarze ale fajowo było "
))))))