Eee, jak to świeżutkie uderzenie to musisz to 'zaatakować' od razu.
Wtedy istnieje szansa, że nakostniaka w ogóle nie będzie. Z tego co mi wiadomo póki 'nakostniak' jest świeży i jeszcze miękki to można go zupełnie 'zlikwidować'. Gorzej z tymi starymi. Je rzeczywiście lepiej zostawić w spokoju (jeżeli nie przeszkadzają) lub usunąć chirurgicznie.
Porozmawiaj z wetem, on znając sprawę, poleci Ci co masz robić. Zaleci jakieś wcierki, maści czy coś w tym stylu.
Osobiście nie miałam problemów z nakostniakami, ale kilku znajomych było zadowolonych z Radiolu B-R Bone Embrocatio - silnie działającego preparatu właśnie na włókniste i kostne przerosty.