A wygląda to tak,że wypuszcza się 200 bażantów,z czego 150 na odstrzał dla myśliwych - podobnie z zającami,wypuszcza się je,żeby uatrakcyjnić łowiska dla myśliwych aby mieli do czego strzelać - to ma być ochrona?.
Szczególnie, że na terenach tych terenach jest całkowity zakaz strzelania do tych zwierząt bez względu na okres ochronny...
To jest dość naturalne,podobnie zachowuje się lis w kurniku - instynkt mu podpowiada,żeby zrobić zapasy na ciężkie czasy i jeśli nikt mu nie przeszkodzi,wyniesie zdobycz i zakopie na swoim terenie.
Tutaj,należy zrobić takie zabezpieczenie,aby zwierzęta nie mogły się podkopać - można,coś takiego zrobić,ale trzeba chcieć.
Podkopać się nie miał szans Kolego i wszyscy chcieli!
Człowiek też jest potrzebny w odpowiednich ilościach,ale jakoś nic sobie z tego nie robi...
Nie możemy decydować których zwierząt ma być więcej a których mniej - o tym decyduje sama natura.
Liczba myśliwych jakos drastycznie nie rośnie - w Kołach łowieckich stosuje się często zasade - ktoś umrze to przychodzi wtedy ktoś nowy.
jak mogą byc odliczane od całości, że jako już zostały zabite jeśli o połówie nawet sie nie wie że coś im sie stało. dopiero przy liczeniu wiadomo ile zwierząt jest, a w trakcie sezonu nie, wiele ludzi nie zgłasza że cos potrąciło czy że coś leży zabite na polu, a właśnie:
czy jak jest np. 100 zajaców, do odstrzelanie X to jest liczone ze to X moglły zjeśc lisy? czy zabija sie je poprostu jakby nie miały wrogów i rozmnazały sie na potege?
jeszcze chciałabym wiedzieć jak sie liczenie zwierząt odbywa skoro tak dobrze znasz myślistwo i przedstawiasz nam fakty, opisz prosze.
Co najmniej 80% jest wykrywana - zgłaszają rolnicy, zgłasza policja i mieszkańcy, myśliwi i leśnicy napotykają też martwe osobniki w lesie.
Co do liczenia to jest kilka metod i każdy gatunek liczy się inaczej.
Sarny polne łatwo policzyć bo w okresie zimy są w rudlach. Sarny leśne jak i cała zwierzyna płowa liczona jest metodą próbnych pędzeń (obstawia się las do okoła i jedna sciana wchodzi wsrodek, każdy liczy to co wybiegnie z lasu po jego lewej stronie a Ci co idą liczą to co ucieknie za nich.
Zające liczy się metodą taksacji pasowej, czyli szeroki odcinek pola przechodzi grupa w szeregu i liczy. Dziki można liczyć po tropie warunkiem jest śnieg i leczenie musi się odbywać na ponowie.
To samo powinno tyczyć się wilków.
to u mnie coś im nie wychodzi to staranie sie. w lesie nigdy zwierzyny nie widziałam, sarny czy dzika, nawet śladów, za to na polach, gdzie są jakieś małe zagajniki leśne, ale wiekszego pola nie ma, sarny są praktycznie zawsze. nie wime czemu ale jakoś u mnie zwierzeta są na polach a nie w lasach
To poczytaj czemu... :roll
Trudno, żeby sarna polna (a wyróżnia się polne i leśne) siedziała w lesie, ale one dużo szkody nie robią, gorsze są dziki, daniele, jelenie. Daniel - śmieszny zwierz - przyłazi na pole buraków w nocy i wyrywa jednego - mechli mechli - i wyrywa kolejnego i następnego. Cholernie wybredna bestia no i to jego łażenie - nigdy w miejscu nie usiedzi
Trudno, żebyś w lesie dzika widziała - nie siedzi przy drodze machając do turystów
a Ty raczej w młodniki nie włazisz, gdzie trzeba po kolanach chodzić
(i całe szczęście)
znając mysłiwych zabijane są zdrowe piekne lisy które napewno karmia młode, a tak nie powinno być, bo w śród drapieżników napewno nie prowadzi sie naturalnej selekcji, przeciwnie, jak najsilniejsze sztuki są zabijane by osłabić populacje, a na wścielkizne mozna widocznie zbadać potrącona zwierze jak pisze Iras skoro juz muszą badać nawet w okresie ochrony :roll:u mnie zwierzeta są na polach, nie w lesie
To Twoje NAPEWNO.... proszę Cię.
a skoro to taki problem z tymi lisami to dlaczego organizacje przyrodnicze nie zajmą się zbieraniem próbek z rozjechanych lisów - przecież jak tu piszecie wystarczy chcieć, a gdyby był taki wniosek to podejrzewam że cieszyłby się uznaniem - myśliwi nie prosili się o odstrzał w okresie ochronnym, a wogóle to one też podlegają limitom. Lepiej pokrzyczeć na forum
Lis stadem nie łazi po polach nie ma z czego wybierać tych najlepszych, a większa część odstrzału prowadzona jest zimą.
owszem, gdyby była naturalna selekcja, słabszy osobnik, który nie przeżyje zimy ginie, po czym jest zjadany przez lisy, kuny czy inne zwierzeta to w lecie mysliwi nie musieli by do nich strzelać jako ze saren jest za dużo
coś mieszasz, z paśników żadko kożystaja sarny, ale jednak myśliwi są taaacy dobrzy ze dokarmiaja biedne zwierzeta...
W ostatnich latach zimy raczej nie zagrażają ani zwierzętom ani owadom.
Pisałem o pasach zaporowych - Pas zaporowy to forma uprawy w lesie, z której korzysta zwierzyna, znajdziesz tam owies, topinambur, marchew inne rośliny - uprawiają to myśliwi.
nie dokońca szkody pokrywają sami myśliwi, po to sa organizowane polowania np. dla turystów czy dla ludzi nie z koła, przyjedzie taki niemiec, zapłaci ileś kasy i wali do czego zechce z tego jest kasa.
Zgadza się. Ponieważ myśliwy nie może czerpać korzyści finansowych ze swojego koła, a cały majątek w razie rozwiązania przechodzi na własność PZŁ to to tylko pokazuje jak duże są rekompensaty dla rolników i na karmę.
Gdyby myśliwi mieli jakieś dofinansowanie od Państwa to zagraniczni koledzy nie mieliby czego szukać w Polsce.
cały czas jest mowa o wypuszczaniu bażantów które nie są rodzimymi ptakami i nie przyżyja zimy, na które mozńa polowac, na samce, ale czy wypuszczane są kuropatwy czy cietrzsewie, lub inne chronione zwierzeta?
Tak bażant pochodzi z Azji ale zaaklimatyzował się u nas dość dawno.
Kuropatwy są wypuszczane tak jak i zające w ramach programu "Ożywić pola" na tych terenach obowiązuje całkowity zakaz odstrzału tych gatunków. Co do cietrzewia... ginie on z nieznanych przyczyn. W Polsce jest pod ochroną wraz z Głuszcem - piękne ptaki.
Co do ostatnich postów - albo zwierzę zgodne z odstrzałem albo podziwianie pięknego jelenia byka machając mu i wspomnienia na lata.