Mam ten sam problem ale z drugiej strony.Moj pies wyje. I uwierz mi, jak nie ma mnie w domu co ja moge zrobic? Drugi pies siedzi cichutko a ta morda ujada jak wsciekla. Mam tylko dwa wyjscia- dewokalizacja, ktorej z kilku powodow zrobic nie moge oraz oddanie psa komus czego rowniez sobie nie wyobrazam.Jedynym pocieszeniem jest to, ze w dzien nikt nie spi , ale i tak mialam juz roznego rodzaju ostrzezenia . Ostatnio wozilam go ze soba calymi dniami w samochodzie , ale z tego samochodu czasem wychodze i to nawet na dluzszy czas , cale szczescie, ze ostatnio nie ma slonecznej pogody ale i tak ujadajacym psem zainteresowali sie ludzie na ulicy i dostalam ostrzezenie od strazy miejskiej a wrecz postraszono mnie policja. Taki pies to KOSZMAR , nie tylko dla sasiadow ale dla wlascicieli rowniez. Nitk z sasiadow nie wyszedl z propozycja, ze zaopiekuje sie psem podczas mojej nieobecnosci , nie chodzi mi tu o spacery ale jedynie bycie z psem. Ta sytuacja sprawia, ze jak pomysle o kolejnym psie w przyszlosci to mam drgawki ze wstretu