To o czym meg pisze zwie się kantarem lub obrożą uzdową i działa niemalże na takiej samej zasadzie jak kantary u koni
Jest fajne dla psów ciągnących pod warunkiem, że od razu uczy się psa nieciągnięcia, w przeciwnym razie pies wyrabia sobie odpowiednie mięśnie i po jakimś czasie znów będzie ciągnąć (trochę słabiej niż na obroży, ale jednak ciągnąć będzie). Patent z zatrzymywaniem się gdy tylko pies napnie smycz jest fajny i nie koniecznie trzeba klikać i nagradzać smaczkiem, dla większości psów samo pójście do przodu jest świetną nagrodą
Niestety nie na wszystkie psy to działa, zdarzają się psy (np moje dziewczę) dla których możliwość stania w miejscu i obserwowania otoczenia (nawet przez długi czas i na napiętej smyczy) jest tak bardzo ciekawa, że zatrzymanie się nie jest karą, a ruszenie nie jest nagrodą. Wtedy trzeba nieco bardziej kombinować. Chodzenia przy nodze (i dostawiania się do tej nogi) można nauczyć psa naprowadzając go jak i totalnie bez naprowadzania (ta druga metoda jest nieco bardziej czasochłonna i wymaga od psa więcej inicjatywy i myślenia). Metodę klikerową już odkryłeś i staraj się jej trzymać, jest na prawdę super
W internecie jest masa wskazówek jak uczyć psa konkretnych sztuczek więc nie będę opisywać, jakbyś miał z czymś konkretnym problem, albo nie mógł znaleźć "instrukcji" jak psa czegoś nauczyć to pytaj, postaram się pomóc o ile tylko moja wiedza wystarczy
Co do zabawy - moja w ogóle aportować nie lubi, ulubiona zabawa to przeciąganie się sznurkiem albo "walka" z człowiekiem, więc to w co się bawić jest w dużej mierze zależne od indywidualnych upodobań psa. Oczywiście oddawania zabawki na komendę też można psa nauczyć klikerowo