Dobra, spokojnie... Zachowajcie spokój... I proszę nie mieć do mnie pretensji, że odświeżam taki stary temat (bądź co bądź prawie 2 lata temu go założyłam...), ale nie chcę tworzyć nowych wątków, a mogę na tym moim kochanym napisać. I potrzebuję pomocy. Naprawdę.
Ponoć z Olką jesteśmy przyjaciółkami od dość długa. Ale problem jest taki, że kiedy mam jakiś problem to ona wcale mnie nie pociesza, tylko jeszcze mi docina. Ostatnio, kiedy dostaąłm najgorszą ocenę w moim życiu (No co? 4-...) to ona coś takiego: "Ooo... Agatka dostała prawie tróję..." -coś takiego.
Moja mama twierdzi, że ona mi zazdrości. Tego, że mam dobre oceny, tego że... wszystkiego, czego może mi zazdrościć.
A dzisiaj na przyład źle napisała sprawdzian z matmy (a czy ja wiem, czy ona źle napisała...?) i ubzdurala sobie, że to Weronika jest jej najlepszą przyjaciółką.
Może się to wam wydawać "głupie"... (tak jak teraz mi wydają sie banalne moje dawne problemy...
) Ale... Mnie to naprawdę denerwuje i naprawdę mnie to złości.
I...
No co, kończę...
Kitka