Witam.
Mam wielki problem, otóż
.
Mój ojciec jest za granicą, a przylatuję, dopiero za miesiąc.
Po ostatnim przyjeździe (Sierpień) poczułem, że strasznie się do niego przywiązałem, że stał się dla mnie jakgdyby, nowym ojcem?
Nie mogę doczekać się znów lotniska i wyjścia z odprawy ojca.
A czas?
Ciągnie się nie miłosiernie.
No właśnie i co zrobić, by czas pędził...?
Książki nie - nie lubie czytać.
Jedyne co mi pozostaje to, telewizor, komputer, szkoła, pole -> piłka... No a co dalej?
Było by mi lepiej i raźniej, gdybym miał dziewczyne...
Bo z nią bym posiedział, nie myślał tak o tym, tylko o niej...
A tak to co, lipnie...
Byliście w takiej sytuacji i poradziliście sobie?
Hm... jak?
Dzięki, pzdr.