No, zależy po co się idzie, do kina czy na film... jak to kina to najlepiej na coś lekkiego...
Kurka, ja bym nie mogła iść do kina, zawsze na film, jakby ktoś mi przeszkadzał to w mordkę i oglądam dalej...
Raz, cały raz byłam na randce w kinie... i to chyba była moja jedyna randka (nie liczę spotkań z chłopakiem, jakoś tego randkowo nie odbieram), Boziu, porażka...
(To był kolo na zasadzie: tak daleko mieszkasz, przyjedź do mnie...)
Na "Monachium" muszę pójść lub ściągnąć, bo mnie intryguje. Film podobał się mojej koleżanke, która wielbi badziewia, a l e tak gra jej ulubiony banan... tzn. aktor...
więc może dlatego jej się podoba... Hmm...