Moja Parszywcia nigdy mi niczego nie pogryzła ale wiele razy bawiłyśmy się w "łapankę". Robiłam z poduszek Fort dla Niej i zostaewiałam dziury. Wsuwałam tam rękę i szybko cofałam- Szczurcia wyskakiwała z ukrycia i hop na ręke
. Później szybko wracała do "bazy". Wiele razy ścigała się z autkiem na pilota brata. On po cichu wychodzil na korytarz i zaczynał bawić się autem. A Parszywka czekała aż pojazd wjedzie do pokoju. Ustawiała się w "pozycji startowej"
i czekała aż zabawka przejedzie obok niej. Wtedy nagle "startowała" i biegla przy samochodziku
. A jak miała dość to szła sie położyć na łóżku i odpoczywała:P
Szkoda, że już Jej nie ma przy mnie