Ja zawsze po stracie zwierzątka nie myślę o sprowadzaniu nowego, zawsze długo przeżywam śmierć każdego z nich. Tak jak po śmierci Flory powiedziałam sobie, że już nigdy nie chcę mieć szczurka, bp w moim sercu jest miejsce tylko dla niej jednej, to jednak po czasie jak zdołam się pozbierać, zawsze zakocham się znowu w jakimśmaleństwie np wchodząc do zoologicznego i nie mam wyjścia jak tylko zabrać maleństwo ze sobą i w ten o to sposób po Florze miałam 2 szczurcie, niestety jedna z nich - Tiara niedawno też odeszła, została mi jeszcze tylko Flara, mam nadzieję, że będzie żyla jak najdłużej ale bez Tiary jest teraz taka smutna, one zawze robiły wszystko razem, były najlepszymi przyjaciółkami, staram się jej zapełniać tą pustkę, ale niestety z braku czasu (studia się zaczęły) maleńka siedzi większość dnia sama w klatce...