Na początku chciałabym was powitać
Dawno tu nie pisałam (w sierpniu chyba) i napisałam o śmierci mojego Leosia. Za 3 dni minie równe 7 miesięcy od jego śmierci. Szczuras ten został znaleziony na mazurach pod szkołą w plastikowym pojemniku. Koleżanki mojej kuzynki kłóciły się, kto go weźmie. Jedna z nich po kłótni zabrała go do domu, mieszkała w bloku, w tej samej klatce co moja kuzynka. Niby wszystko było super, jednak duża ilość gryzoni w mieszkaniu oraz młodszy brat który ciągnął szurka za skórę spowodowała oddanie Leonka (z poprzedniego domu Stiuard Malutki, czy jak to się pisze
). Matka tej dziewczyny przyszła do mieszkania mojej kuzynki i spytała, czy nie chcielibyśmy go wziąść. Stiu narobił na fotel kuzynki i był taki śmieszny...byłam zauroczona, pozatym od dawna pragnełam mieć szczura, no i zgodziliśmy się. Leoś jechał prawie 12 godzin (z mazur aż na lubelszczyznę) i troszkę ospały trafił do mojego domu. Miał grzybice (poprzednia właścielka była na oględzinach u weta po znalezieniu) i moim zdaniem to było powodem do oddania. Niestety był bardzo strachliwy, przy kontaktach z ludźmi robił pod siebie
. Mimo wszystko był spokojny, nie bał się niczego oprócz ludzi (można domyslać się jaka była jego poprzednia historia). W zimie "otworzyl" mu się brzuch... dziura odsłaniała wnętrzności przysłonięte "pajęczynką" z błony. Po szybkiej interwencji, opatrunkach i masciach zagoiło się w niesamowitym tępie. Prawdopodobnie był to nowotwór albo rak(?). No i żył tak Stiuard (a raczej Leon) aż do czerwca. Wszystko było ok, jadł tyle ile trzeba. W moje urodziny (!) rano przyszłam dać mu jeść. Nie wiedziałam czemu się nie ruszał, po chwili zauważyłam, że nie oddycha...
Ciesze się, że odszedł przez sen i nie męczył się
prawdopodobnie było to serce, niewiadomo ile miał lat, u mnie był rok a u tej dziewczyny też rok, gdy był pod szkołą był już dorosły (może rok, lub dwa). Zasnął i bez cierpienia odszedł z tego świata. Była to moim zdaniem wymarzona śmierć, bez zastrzyków i stresu.
Za 3 dni mija 7 miechów, od kiedy nie ma Ciebie na tym świecie. Dla Ciebie, Leoś (*). Kocham Cię, mój szczurku...
Wybaczcie, ze się rozpisałam
moja mama nie chce zgodzić sie na szczura... jednak mam nadzieję na kolejną "niespodzianke"
Pozdrawiam miłośników ogoniastych