Ja też całe życie miałam psy, pierwszy był w domu wcześniej, niż ja... Nawet go nie pamiętam, znam tylko ze zdjęć. Kota miałam tylko raz i chodziłam stale podrapana... Nie pamiętam (mała byłam), czy to kot był niedobry dla mnie, czy ja dla kota...
Na pewno krzywdy mu nie robiłam, ale może byłam zbyt namolna i zasługiwałam na "zdrapki"... Jak to dzieciak, mogłam nie rozumieć, że kot to inne stworzenie, niż pies... Lubię i psy, i koty (inne stworki też), a raz miałam psiaka, który kociaki wręcz uwielbiał. Był to piesek znaleziony, może wcześniej wychowywał się z kotem, w każdym razie na widok jakiegoś na podwórku dosłownie tańczył jak przed powabną suczką... Koty patrzyły jak na wariata
Kiedy raz w domu pojawił się maleńki kociak piwniczny, Ficzek zachowywał się jak oczadziały... Nawet mleko z miski pił... Maluch prał go po pyszczku łapkami, a piesek sprawiał wrażenie zachwyconego...
Twój filmik jest najlepszym przykładem, że to od człowieka, jego rozumu i intencji zależą relacje między "spowinowaconymi"
czworonogami