I uważam, że to powinna być pewna lekacja dla wszystkich, chociaż pewnie niewielu z niej coś wyniesie, tak to już niestety jest, że człowiek uczy się na własnych błędach.. przykre tylko, że często kosztem zwierząt, które też czują. Nie oceniam postępowania Mrówki. uważam natomiast, że powinna się głębiej zastanowić pod kątem wzięcia ogonków. Mrówko, piszesz, że będziesz miała prawcę. To znaczy, że jeszcze jej nie masz. A co, jeśli któryś z ogonków z Labo zachoruje zanim dostaniesz pierwszą wypłatę (zakładając, że pracę dostaniesz na 100% i to od zaraz)? Może przemyśl decyzję jeszcze raz i weź szczury jak już będziesz pewna, że przeszłaś okres próbny, że praca jest pewna, stała, że masz pieniądze odłożone?
Co do guzów - nie przesadzajcie. Miałam szczura po operacji, szczęśliwie żył jeszcze prawie rok po operacji, odszedł niestety na zapalenie płuc. Wiecie co to jest rok dla szczura? I jakie życie w cierpieniu? O czym Wy gadacie? Porządnie odmierzona narkoza u zdrowego szczura (w tym celu bada się zwierzę przed operacją temperatura/waga/serce) nie jest zagrożeniem.
Po operacji szczur dochodzi do siebie przez kilka godzin, po dwóch dniach bryka jak szaleniec, po tygodniu już nie pamięta, że miał operację.
Nie każdy guz jest rakiem, mało tego - bardzo niewiele z guzów tym rakiem jest... Natomiast nieleczony KAŻDY guz staje się z czasem nowotworem i do tego złośliwym - dlatego bardzo ważne jest, żeby interweniować skalpelem lub antybiotykami tak szybko jak się da.