Myszko nie dobrze jest sztucznie ogrzewac szylki gdzyz tworza sie choroby skorne jak np grzyb
A dlaczego? Skąd ten grzyb?
Jogurt naturalny oczywiscie ale tego przeciez mu nie wcisne a moje szylki reaguja tak ze albo chca zdominowac ten zapach albo ubabraja se futerko, wiec ja wole dawac lakcid.
Jogurt podajesz tak samo jak lakcid - pipetką, a jest ciut delikatniejszy w działaniu
Co do tego co pisze to mysza sama na to bym przeciez nie wpadla, taka wiedze posiadam bo naleze do polskiej grupy szynszyle-pl.
Nalezy tam rowniez Grazka, ktora prawie kazdy kto kiedykolwiek mial jakis pronlem z naszymi futrzakami chyba poznal, ma ona ok 15 szylek, jest z nami takze nasza kochana wet. Ania ktora zawsze w miare swoich mozliwosci sluzy nam pomoca, ma on wlasne szylki, i dzieki temu znacznie rozni sie od innych wetow, ktorzy nawet nie wiedza jak podejsc do szylek. Razem wszystkich jest nas tam ok 90, wiec wszyscy dziela sie swoimi doswiadczeniami. A wet najlepszy w leczeniu gryzoni nie pomoze u szylek, musisz przyznac ze szylki to prawie calkiem inne stworzenia znacznie rozniace sie od swojej rodziny gryzoniowatych.
Dobrze, że masz takie wsparcie. Też opierałam się na zdaniu doświadczonej hodowczyni, która ma ponad setkę szyli
Ale nie o ilość tu chodzi. Różne są choroby i przypadki, a niestety Bakowska to jedyny wet w kraku, który ma jakiekolwiek pojęcie o gryzoniach. Najpierw poszłam tam, dopiero po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć Panią Olgę z AR.
No i jeszcze cos, to co pisalam wcale nie bylo dla zatrutego szylka, co do zatrucia sa inne leczenia.
A folią to się szyluch struć nie może
Przyznam szczerze, że nie wiem, po czym się mój maluch pochorował. Za radą p. Olgi zmieniłam mu wiórki na żwirek drewniany, wyszorowałam i wyparzyłam trzykrotnie klatkę, to co się do sparzenia nie nadawało, wywaliłam. Lakcid zmieniłam na jogurt, leki zaordynowane i polecane przez wetkę zmieniłam na śliwkę suszoną i sianko + gałęzie. Potrwało to z tydzień, zanim doszedł do siebie.
Był tak osłabiony, że nie miał nawet ochoty odpowiadać na zaczepki kota. Dostał lampkę - zza klatki w odległości ok 20 cm. Doszedł do siebie i ładniutko rozrabia
Tak se mysle co by tu z ta zarowka wykombinowac i wymyslilam ze moze lepiej bedzie wlozyc butelke z ciepla woda, ale tylko ciepla zeby nie byla zbyt ciepla bo szylek sie przegrzeje, jakby mial taka butelke to jak by mu bylo zimno to by sie do niej przytulil, i nic by mu tam nie wystawalo w rogu klatki.
Też kombinowałam z butelką, p.Olga odradziła, bo butelka stygnie i trzebaby by dodatkowo stresować malucha zmieniając mu co chwilkę wodę w tej butelce. A lampka, jak już napisałam wyżej wcale nie musi być w klatce
Wystarczy przyczepić do czegoś za klatką - ważne żeby świeciło do środka i tym samym dawało ciepełko
No i w jednym rogu, żeby mógł se pójść "gdzie indziej" jak mu się za ciepło zrobi.
BTW - jak trzeba było, to nie mogłam znaleźć grupy szylkowej. Możesz mnie tam jakoś "skierować" ?