Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Koty, kotki, koteczki => Zdrowie => Wątek zaczęty przez: Ash w 2003-09-30, 12:21



Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 12:21
Tak zwany koci katar. Wirusowa choroba z powikłaniami. Nie wiem, co robić  :( . Teściowa poszła z nią do weterynarza, bo ja tkwię w pracy. Im więcej czytam o tej chorobie, tym bardziej jestem przerażona - tym bardizej, że kota jest panikarą i pazurami się broni przed wszelkimi zabiegami. Boję się o nią. Nie chce jeść, kicha, gluty wiszą jej z nosa, ma ropkę w oczkach, a nie daje sie wyczyścić. Czy nakłaniać ją do jedzenia? Miała rozwolnienie, więc weterynarz zalecił dietę - ale w rezultacie ona NIC nie jadla od wczoraj. Wody też nie chce pić :(


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 13:04
Przede wszystkim nie panikuj, koci katar się z powodzeniem leczy. W jakim wieku jest kicia? Skąd wiesz, że powikłania? W jakim stanie oczka, uszy? Co to za powikłania? Czy kot był wcześniej szczepiony?


Jeśli nie chce pić - możesz jej podać strzykawką do pysia, tylko powolutku, żeby się nie zachłysnęła. I na fochy panny musisz się uodpornić. Do zabiegów dobrze byłoby z niej zrobić "tobołek" w ręczniku - zawinąć dokładnie w ręcznik razem z łapkami i przytrzymać, dopiero myć nochal i oczy.

Z zatkanym nosem ciężko się je. Możesz podsuwać pod ryjek jak będzie miała wyczyszczony nosek - zawsze coś skubnie.
Najważniejsze - bez paniki, spokojnie łatwiej będzie koci pomóc ;)


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 13:36
Wielkie dzięki!

Primo: mała ma 3 miesiące wg weterynarza. Wczoraj się znalazła i od razu była chora, tyle że w nocy jej się mocno pogorszyło  :(. Jak wczoraj byłam u weterynarza, to ona jeszcze kataru nie miała, tylko te patrzałki zaropiałe i rozwolnienie. A w nocy mnie całą zasmarkała i teraz ma problemy z oddychaniem.

Czy ona ma powikłania to nie wiem jeszcze, czytałam tylko, że ta choroba to miks wirusowo-bakteryjny, w którym bakterie pogarszają sprawę. W ogóle dziś dużó na ten temat czytałam i pewnie stąd ta panika.

Z karmieniem i pojeniem strzykawą będzie problem, bo kicia jest waleczna. Broni sie potwornie i nad wyraz skutecznie. Ale z kocem pomysł jest genialny i na pewno spróbuję w ten sposób.

Co mnie martwi, to fakt, ze podobno kotom z tą chorobą należy zapenić spokój i ciepło, bo stres pogarsza ich stan. Tymczasem jak mam jej pakować do paszczy paskudne lekarstwa wbrew jej woli, to siła rzeczy ją stresuję. A w domu jest zimno jak w psiarni, bo nie grzeją. Chyba suszarką do włosów zacznę ją podgrzewać  ;)

A nochala czym czyścić? Taką gruchą dla niemowlaków?

Uszy ma ok, oczka ropieją w tempie szybkim. Mam już kropelki od weterynarza, ale mała sobie je od razu wytrząsa, nawet jak uda mi się ucelować i zakroplić jej oko, a nie koniec ogona  ;)

Jeszcze raz dzięki!


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 14:01
Do jakiego weta chodzisz z maluchem?
Koci katar u znajd to na ogół mix, więc bez paniki - niejeden z tego wyszedł ;)

Co wytrząchnie z oczu, trudno- reszta i tak zostaje. Dobra rada - jak zakrapiasz, kote w ręcznik, powieczkę dolną lekko odciągnąć i kropelkę wpuścić. Mniejsza szansa że wytrzepie. Jak będzie dobrze owinięta to i nie ruszy się tak łatwo - leki można w paszczu podać :lol:

Stres, i owszem. Dla koty największy stres teraz to niemozność swobodnego oddychania. Leki podać trzeba, suszarkę odradzam, ale dobrze robi butelka z ciepłą wodą w legowisku owinięta czymś.

Jeśli nic nie chce jeść, próbuj na paluszku papki podawać - nie trzeba gryźć i łatwo w przełyk wpada. Jak poczuje się lepiej, łatwiej będzie jej jeść.

A ja szukam namiarów na dobrego weta od kotów ;)


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 14:27
Ja chodzę z kotą na Rakowiecką chyba, u nas w Poznaniu, do kliniki weterynaryjnej. Wetow tam mają wielu, nazwisko "mojej" babki gdzieś mam napisane, ale czy jest dobra, to stwierdzę, jak mi kotę wyleczy  ;). Jakby co, to dam Ci namiary.

Recznik zdecydowanie pojdzie w ruch  ;). Już mi się zgaga nie wywinie. Ale ciepłą butelkę to bym musiała sobie do łóżka położyć - bo zdaje się, że kota zamierza spać ze mną. Miluśka jest, więc właściwie jej nie zabronię, chyba że będzie po mnie łazić  ;)

Choć w sumie to jej pierwszy dzień od początku do końca u nas - jeszcze się nie przyzwyczaiła i nie znalazła własnego kąta. Ciekawe, który sobie upodoba...

Zdam relację z moich postępów w zabiegach leczniczych.
Pozdrawiam serdecznie!


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 14:33
Kliniki wet mają to do siebie, że w większości są dobre ;) Mogę się już nie martwić. Melduj jak postępy w leczeniu malucha :wink:


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 14:35
Aha, to nie boli - dał wet jakąś osłonę na jelita pod ten anybiotyk???


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 14:40
A to mnie zastrzeliłaś... nie wiem. Najzwyczajniej. Czy osłona może być w zastrzyku? Bo tylko zastrzyki - jak wynika z relacji teściowej - kota dostała u weta. Dwa. Pojutrze idziemy z nią na kolejny. Poza tym nadal ma być koniecznie na ścisłej diecie - wetka to podkreślała podobno.

Pojutrze zapytam o tą osłonę... Jakiś lakcid masz może na myśli? :?:  bo ja zielona jestem.


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 14:49
Lakcid owszem, to osłania florę bakteryjną jelit przy antybiotykach lub ją odbudowuje w razie zniszczenia antybiotykami. Może być zwykły jogurcik naturalny.

Co rozumiesz przez ścisłą dietę?


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 14:53
No właśnie jogurcik przez trzy dni odpada - do końca diety. Dieta ma składać się z ryżu z kurczaczkiem i wody. Filet z kurczaka dopiero kupię, bo jak wczoraj wracałam od weta, to już było wsio pozamykane. Chyba go ugotuje i rozdrobnię maksymalnie, może mała coś wsunie. Samego ryżu nie chciała i nie dziwię jej się specjalnie  ;).

W każdym razie akurat pojutrze ma ostatni dzień diety i jednocześnie wizytę i weta. Zapytam o ten jogurt - wydaje mi się, że mała go z chęcią wsunie. Mleko u teściowej piła wczoraj chętnie.


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 15:05
Mleko ? :shock:
A może właśnie po tym miała sraczkę, hę:?: ;)
Niestety, ale większość kotów nie toleruje krowiego mleka i ma po nim sranko jak wodospad. Nie dotyczy to przetworów mlecznych typu śmietanka 12 %, jogurty i serki. Jeśli to w dodatku kupne mleko (sklepowe) to już mamy rozwiązanie pośrednie sraczuchny. Mleczko zamień na jogurcik. Zdrowiej dla koci i jelit. Odbudujesz jej wybitą do nogi florę bakteryjną, a nie będzie sraczki po tym :mrgreen:

Samego ryżyku to Ci kocia raczej nie wsunie, ale jak zmielisz gotowaną pierś z kurczaka i zgnieciesz z ryżykiem, to jest szansa, że spapusia. Aha - ryżyk ugotuj na wodzie spod kuraczka, będzie lepiej pachniał ;)


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 15:17
Ja to mam dziś szczęście, że Cię "spotkałam"  ;) . Zrobię dokładnie tak jak piszesz: koniec z mlekiem; ryzyk na kurczaczkowej wodzie, pociamkam to widelcem i mała wsunie. A za dwa dni - jogurcik. Już ja zadbam o tę bandytkę (wetka oświadczyła, że kota ma "charakterek"  :lol: - to pewnie po mnie)


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 15:22
Ja bym jednak pod te antybiotyki chociaż lakcidu zapodała, bo się mimo wszystko o jelitka i trawienie bojam :oops:

Wpływu negatywnego jako takiego nie ma, a pozwoli uniknąć dalszego rozregulowania pracy kiszek.


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 15:23
Szcęście to ma Kocia, że Ciebie spotkała ;) Ja tu tylko z przypadku :lol:


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 15:23
A da się lakcid bez recepty kupić?


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 15:28
Oczywiście, poproś w aptece. Do tego tanie jak barszcz. U mnie sprzedają nawet po listku ampułek, nie musisz całego opakowania brać ;)


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-09-30, 15:32
To świetnie. Akurat po drodze z pracy do domu mam aptekę  :D Ten lakcid to też w strzykawce zapodać, tak? Hihi, bez koca się nie obędzie  :P


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-09-30, 16:15
Możesz spróbowac najpierw na łyżeczce - zalatuje lekko mlekiem :mrgreen: Jak się nie uda - to do koca i w dziób :wink:


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-10-01, 10:50
Wysprycilam sie  :P  Jak sie okazalo, ze kota rabie ryz z kurczakiem jak dzika, na kolacje dostala kolejna porcyjke polana rozpuszczonym lakcidem. Zjadla i wylizala miske ;-). Poza tym wyraznie sie ozywila i dokazuje. Zdaje sie, ze jej lepiej. Dzis w nocy nie smarkala tak strasznie jak wczoraj i gluty z noska mniejsze jej wisza.

Co do zawijania w koc lub recznik - albo ja jestem jakas niezgula, albo moja kota kaskaderka, bo ja jej zawinac w koc nie moge. Zawsze z niego wylezie, podrapie mnie, wspinajac mi sie na glowe, po czym siada dupenka do mnie okazujac mi, gdzie ma moje wysilki  :P


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Myszka.xww w 2003-10-01, 11:17
:lol: Masz ubaw :wink:
A do zawijania trzeba trochę pkombinować, najlepiej zawijać a'la niemowle - w becik, dość mocno, żeby trzymało ;)

Cieszę się, że maluszkowi lepiej :)  A jak z kupalem? Unormował się choć troszkę?


Tytuł: Moja kota też ma katar
Wiadomość wysłana przez: Ash w 2003-10-01, 11:39
Kupala na razie brak. Chyba ze wyprodukowala go gdzies np. pod szafa. Ale smrodek by mnie raczej naprowadzil na jej slad. Czyli ze raczej nie kupkala od przedwczorajszego rozwolnienia. Za to w koncu mam dowod, ze siusia - sliczna zolta kaluza w kuchni, tuz obok jej miseczek. Ciekawe miejsce sobie znalazla. Obsztorcowalam ja wskazujac na miejsce zbrodni i przy niej to zaczelam sprzatac, po czym dokladnie w tym miejscu postawilam kuwete (dobrze, ze nie nasiusiala na srodku kuchni  :P ) - jak zyczy sobie zalatwiac sie przy jedzeniu, to prosze bardzo. I poskutkowala - kolejne siuski byly juz do kuwety  :wink:

Z tym becikiem to ja nie wiem - ona jest taka wygibiasta, ze nie dam rady jej na kocyku uplasowac  ;) A lapek ma chyba z tysiac i na kazdej szpony jak Edward Nozycoreki  :P