Witajcie, jestem tu nowa i cieszę się, że Was znalazłam.
Mam 9-cio miesięcznego maine-coona Alexandra, ale mówię do niego Alex, Alexik. Jest u mnie pół roku i mam ma jego punkcie kota
Niestety mam straszny problem z jego apetytem. Strasznie mało je. Daję mu najlepszą suchą karmę Royal i Hills, pasztety Animonda, Simba, surowe mięso indycze i cielęce.
Jak był mały jadł dwa razy tyle co teraz i jadł wszystko: serek biały, marchewkę gotowaną z kurczakiem, wędlinę, gotowane serca, gotowana rybę, szszetki Whiskas, a nawet niektóre zupy.
Jak skończył 4 miesiące zaczął się cyrk. Podchodził do miski, liznął parę razy i odchodził. Często nie ruszył wcale. Jadl tylko suche i to w małych ilościach.
Nadal jest niejadkiem. Już nie wiem co mu dawać, wymyślam i próbuję wszystkiego. Rano zje może 3 dkg pasztecika i ciut suchego, a potem dopiero wieczorem tyle samo. Widać, że je bez entuzjazmu.
Myślałam, że może ma za dużo sierści w żołądku i nie umie sobie z tym poradzić. Kupiłam pastę odkłaczajacą, zaczęłam podawać dopiero 2 dni, ale na razie nie ma efektu.
Czy ktoś z Was może wie co może być powodem takiego braku apetytu, bo napewno nie jest to normalne. Jestem strasznie zmartwiona.
Pomóżcie.