Wielkie dzięki!
Primo: mała ma 3 miesiące wg weterynarza. Wczoraj się znalazła i od razu była chora, tyle że w nocy jej się mocno pogorszyło
. Jak wczoraj byłam u weterynarza, to ona jeszcze kataru nie miała, tylko te patrzałki zaropiałe i rozwolnienie. A w nocy mnie całą zasmarkała i teraz ma problemy z oddychaniem.
Czy ona ma powikłania to nie wiem jeszcze, czytałam tylko, że ta choroba to miks wirusowo-bakteryjny, w którym bakterie pogarszają sprawę. W ogóle dziś dużó na ten temat czytałam i pewnie stąd ta panika.
Z karmieniem i pojeniem strzykawą będzie problem, bo kicia jest waleczna. Broni sie potwornie i nad wyraz skutecznie. Ale z kocem pomysł jest genialny i na pewno spróbuję w ten sposób.
Co mnie martwi, to fakt, ze podobno kotom z tą chorobą należy zapenić spokój i ciepło, bo stres pogarsza ich stan. Tymczasem jak mam jej pakować do paszczy paskudne lekarstwa wbrew jej woli, to siła rzeczy ją stresuję. A w domu jest zimno jak w psiarni, bo nie grzeją. Chyba suszarką do włosów zacznę ją podgrzewać
A nochala czym czyścić? Taką gruchą dla niemowlaków?
Uszy ma ok, oczka ropieją w tempie szybkim. Mam już kropelki od weterynarza, ale mała sobie je od razu wytrząsa, nawet jak uda mi się ucelować i zakroplić jej oko, a nie koniec ogona
Jeszcze raz dzięki!