Dokladnie, Johny. I dlatego Pchelka juz jest wysterylizowana. I dlatego tez Mysza miala juz wyznaczony termin zabiegu, ale ona sama miala inne plany
Na szczescie skonczyla marcowac
od wczoraj jest spokojna (na tyle, na ile ona bywa spokojna
) i zachowuje sie normalnie. Kamien z serca mi spadl. Odczekuje dwa tygodnie, a potem w te pedy do weta.
Swoja droga zupelnie nie rozumiem ludzi, ktorzy uwazaja, ze lepiej niech sobie kotka pocierpi pare razy w roku niz zeby ingerowac w nature... Smierdzi mi to krotkowzrocznoscia
A taki zwierzak naprawde cierpi