O mnie tu mowa,mówie to od razu.
Taakk rzeczywiściejestem bardzo okrutna,nie mam serca bo sprzedaje konia którego kupiłam 3 lata temu.Zaznaczam ,że nia mam zamiaru się nikomu tułmaczyć,bo to tylko moja sprawa i nikt nie powinien się w to wtrącać(jak to robiło kilka pań które wypowiadały się wyżej).A jednak postanowaiłam Wam wyjaśnić jak to wszystko było.
Jak 13-letnia dziewczynka,o raczej nie wielkich umiejętnościach stałam się właścicielka klaczki.Klaczka była przeznaczona na rzeź z nie wiadomych powodów.Dość prawidłowej budowy,niska,jak w sam raz dla mnie.Jeździłam sobie tak ok rok,konika trzymałam w małej stajni bez trenera itp.Kóregoś dnia ktoś uśwuiadomił mi jak nie wiele umiem.Przeniosłam się do wiekszej stajni,zaczęłam treningi.Szybko nadrabiałyśmy z Dalią wszystkie zaległości.Szybko jednak okazało się ,że cięzko jest sie nuczyć czego kolwiek na kobniu który sam nie wiele umie.Cięzko jest uczyć siebie i konia jednocześnie.Szybko się o tym przekonałam.Pod wpływem trenera przesiadłam się na innego konia,troche więcej umiejącego.Szybko okazało się ,że z nim dużo lepiej się dogaduje,i że na nim wszystko jest łatwiejsze.Dalia w tym czasie łaziła sobie po łąkach,raz na jakiś czas dosiadała jej moja koleżanka.I to trwa od pół roku.Ostatnio doszłam do wniosku ,że czas coś zmienic.Nie bardzo daje sobie rade z opieką nad dwoma końmi ,szczególnie teraz gdy zaczyna się szkoła.Bardzo chciałą bym dalej powiększać swoje umiejętności.To jest moje największe i w sumie jedyne marzenie chciała bym kiedyś móc powiedzieć ,że dobrze jeżdże.Powinnam zdeydowac się na zakup konia ,typowego"profeorka" na którym nauka była by jeszcze bardziej możliwa.Niestety brakuje pieniędzy na zakup i utrzymanie drugiego konia.Zdecydowałąm sie na sprzedaż kobyłki.Nie byłą to łatwa decyzja.Wiele razy płakałam z tego powodu.Dzisiaj znowu popłakałam się przed potencjalnym klijetem.To nie jest łatwe.Ale tak bedzie lepiej i dla mnie i dla niej.
Acha,niewmawiam Wam ,że popprzedajecie swoje konie. Mówie jedynie ,żebyście nie były takie pewne,tego ,że będziecie miały swoje koniki do końca.Ja też jeszcze 2 lata temu tak mówiłam.Może rzeczywiście tak będzie,ale nigdy nic nie wiadomo.