Forum Zwierzaki

moja psinka weszła w ostatnią fazę życia - zostało jej może 2 miesiące
guz okołosutkowy znacznie się powiększył w ostatnich 2-3  tygodniach(wielokrotnie - do wielkości piłki tenisowej)  a dziś zrobiłam Rtg płuc - jest przerzut :cry:

Popatrzcie na stronę 2 - pojawiła się iskierka nadzieji  :D :cry:

Uuu, bardzo mi przykro  :cry: czy to ona jest w twoim emblemacie?  :(  :cry:

przykro mi..teraz dbaj o nia jak najlepiej,powiedzialabym wrecz-pozwalaj jej na wszystko..

:cry: badz przy niej...  :cry: kochaj do konca... :cry:  glaski dla niej...  ;)

Tak to Ona - kupiłam jej biszkopciki - lubi je bardzo

Ojejku... :cry: :( Teraz pamiętaj... biszkopciki i wszystkie rzeczy jej kupuj :cry: ja naprawdę ... bardzo mi jest przykro.. :( nie mogę czytać takich tematów... :(

Mnie tez jest strasznie przykro....ja nie wiem co to będzie jak kiedys i na moja przyjdzie czas ...póki co jest na początku tej drogi...ale gdy pomysle, co bedzie kiedyś....okropne...bardzo ci współczuję...musisz kochac teraz swojego pieska podwójnie...

Ndal,
strasznie mi przykro... spraw by te ostanie dni byly najwspanialszymi dniami w zyciu Twojego psa... :)
3maj się

:( Ukochaj ją od nas, daj buziaka w nochalek. Kup jej świńskie uszko będzie szcżęsliwa....

Dzięki - już mi lepiej - nakarmiłam moje "maleństwo" i cieszę się że jeszcze jest - teraz każdy dzień jest prezentem dla nas obu :)

W podpisie masz że ma 15 lat....Długo zyje szkoda, że to już końcówka :(

Strasznie mi przykro. Ale nie martw się i nie bądź przy niej smutna bo to wyczuje. To mają być najwspanialsze chwile w Waszym życiu  :D

15 lat skończyła w lipcu/sierpniu w zeszłym roku - ja ją znalazłam 31 pażdziernika 1988 roku jako szczeniaczka i tak oceniono że urodziła się na przełomie lipca i sierpnia

oj :( Strasznie mi przykro... wiem jak to jest gdy zwierzakowi zostaje pare dni zycia... chcesz go jakos zamrozic ze zostal, ale wiesz ze niemozliwe... dajesz mu wszystko na co ma ochote, calymi dniami glaskasz.. a on wreszcie odchodzi  :cry: Napewno psince w psim raju bedzie o wiele lepiej, nic nie bedzie ja bolalo... a moze pozna mojego śp. Pongusia  :wink:  :(

Kupiłam jej Pau Darco - ponoć to zioła przeciwnowotworowe jak vilcacora

Dzięki  - Bardzo wam wszystkim dziękuję - czuję że nie jesteśmy same - napiszę za parę dni jak się czujemy - za dwa tygodnie jak się jeszcze uda pojedziemy pewnie ostatni raz razem do Międzyzdrojów - ja na konferencję a Azunia zobaczyć jeszcze raz morze

naprawdę mi jest cholernie przykro, ale piesek miał dlugie dobre zycie z tobą :D, neistety na każdego czas przychodzi :cry:

smutno mi i współczuję
ja to bym chyba całymi dniami ryczała już mi się chce :cry:

Na każdego przyjdzie pora na pieska też...Bardzo mi przykro staraj się być z nia jak najcześciej. Mam nadzieję,że jeszcze zobaczy morze....Trzymaj się.

Ndal, trzymaj się i "przekaż" buziaki ode mnie dla suńki!
Niech te ostatnie miesiące będą dla niej najpiękniejsze.

Ciesz się z każdego następnego,wspólnie spędzonego razem dnia!!

Bardzo Ci współczuję!! :(

Również ogromnie Ci współczuję Ndal, musi Ci być bardzo ciężko, ale trzymaj się, nie pokazuj smutku suni, nie płacz przy niej. Oby ją nie bolało!

bedzie żyła dotąd dokąd nie będzie cierpieć - chcę wierzyć że to jeszcze trocchę - potem pomogę Jej przejść do piękniejszego ze światów - kiedyś się tam spotkamy

Jejqu naprawde strasznie mi przykro :cry:  :cry:  :cry: Niestety na kazdego przychodzi pora...  :cry: Pamietaj zawsze masz cos czego NIGDY ci nie odbierze- wspomnienia...  Przytul ja mocno... :cry:

Rany, za kazdym razem jak czytam takie posty to narmalnie rycze jak bobr  :cry:  :cry:
Ndal, trzymaj sie, jest mi bardzo przykro... :(

:cry: dokladnie :cry:  :cry:  :cry:

Bałdzo smutne...sądze że żadne słowa tu nic nie zdziałają, ale i tak PRZYKRO MI :!!!:

:cry: a jeszcze niedawno o Niej gadałyśmy w Kundlomaniakach :cry: Ale kawał życia przeżyła z Wami... Tam też jej będzie dobrze... Kiedyś się spotkacie :)

ojej :( .... bardzo mi przykro :(
buziaki dla suni i dla ciebie :cmokkk:
trzymajcie siem :)

Dziś jest dalej nieźle - byłyśmy na spacerku, wyprosiła przy śniadaniu chlebka z serkiem i biszkopcika i śpi sobie (do południa zawsze śpi bo mnie wtedy najczęściej nie ma) - jestem chora - przeziębionko - więc siedzę w domu i dopieszczam :)

aby te ostatnie dni byly dla niej najpiekniejsze! przy boki swojej pani! :) Szkoda psiaka, przykro mi bardzo...
Sam stracilem juz dwa psy, wiec wiem jak to jest... 3maj sie!

Golden suńcia jeszcze żyje...

ponownie glaski dla niej ... glaskaj ja ile sie da :D

Dzięki - głaskam, pieszczę, wyjadła mi dziś połowę ruskich pierogów ze skwarkami :)

no widzis znie jest jeszcze tak zle :)

nie JEST, ale będzie  :cry: miejmy nadzieje że za wieeele dni, miesięcy  ;)

Coś mnie tknęło i zaniosłam rtg płuc do innych wet - dwóch niezależnie stwierdziło że nie ma przerzutu - decydujemy sie na operację - proszę TRZYMAJCIE KCIUKI

trzymamy  :wink: módlmy się, zeby sie udało  :wink:

Golden suńcia jeszcze żyje...

i niech zyje jeszcze dlugo! :) niech operacja sie uda i suńka pozyje jeszcze kilka dlugich psich lat :) oby po operacji przestala sie meczyc! to najwazniejsze.

Chodzilo mi o to, ze moje psy tez cierpialy przez przejsciem przez niebieska bramke. I wiem jakie to uczucie patrzec na cierpiacego psa wtedy, gdy nic nie mozna zrobic... Ale tutaj jest wyjscie - operacja :) Zycze powodzenia!!!

Dziękuję w imieniu swoim i Azuni

To naprawde straszne gdy zdycha Twój napewnio najwierniejszy i najukochańszy przyjaciel... :cry:

OPERACJA TRWA - boję się ale i mam nadzieję

trzymamy kciuki, oby sie udało  :(

tylko odpowiedz szybko jak tam i co u niej słychać bo ja tu zaraz wszystkie paznokcie z nerwów strace  :wink:

Trzyma, trzymam :spoko:
Dobrze, że jest nadzieja :D

Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i suncia wróci do zdrowia.Także trzymam kciuki :spoko:

trzymam kciuki... modle sie...bedzi esii musi byc sii :D

Wróciłam do domu już z suńcią - podobno nie wyglądało to tak źle - na mój widok zaczęła wstawać - potem jak wychodziłyśmy przeszła (zataczając się ) od drzwi do samochodu. Na schody ją wniosłam (3 piętro) przez mieszkanie prześlizgała się do wyrka - teraz zmęczona zasnęła - przykryta kocykiem - Lekarz powiedział że jest nieźle - Uff
Nie chciałam juz mówić ale dziś na godzinę przed operacją zaczął przy tym guzie robić sie krwiak - czyli to były ostatnie momenty chyba na danie jej jeszcze szansy

Dobrze że się wysztko udało :) Miejmy nadzieję ze suńcia pożyje jeszcze wiele wspaniałych lat :)

No to super!!! Buziaki dla suńki!!! i 100 lat! a przede wszystkim dużo zdrówka! :)

Ma krwiaczki na brzuszku bo była operowana nie pod pełną narkozą więc obstrzykiwali jej ranę znieczujeniem miejscowym - wygląda to delikatnie mówiąc średnio - ranę ma w "s' od lewej strony do prawej przez większą część brzuszka rana jeszcze w jednym miejscu podkrwawia ale lekarz uprzedził że tak będzie- ale czuje się chyba nie najgorzej - ja za to gorzej bo praktycznie nie spałam tylko drzemałam

no to dobrze że się udało :D oby teraz było tylko coraz lepiej ;)

Eee... musi być lepiej :spoko: życzymy dla sunki dużo zdrówka i szczęścia !!  :wink:
:cmokkk:

Ciesze się razem z Tobą Ndal!  :D Mam nadzieję, że sunia szybko wróci do pełni sił po operacji. Moja sunia zmarła na raka, bo dla niej niestety było już za późno. Dlatego cieszę się tym bardziej, że chociaż Twojej suni dano kolejną szansę. Ucałuj ją w pysio ode mnie!

Jak dobrze ze juz po wszystkim. Trzymaj sie Azunia!!!  :)  :)

Kamień mi spadł z serducha ;) Trzymajcie się :)

trzymaj sie nie zalamuj Jestesmy z toba i z sunia :D  glaski dla niej :)

aaah jak to dobrze :D:D ucałuj sunięęęę :cmokkk:

Ufff dobrze, że narazie wszystko wporządku !!

jest słabiutka ale pije, je i troszeczkę powolutku chodzi - po równym i w dół a nawet 3-4 stopnie do góry - reszta na rękach 3 piętro 27 kg - hi hi  hi

Trochę ćwiczeń siłowych :)
Cmoknij suńcie w niuchacza i powiedz że ma sie trzymać :)

Ndal, trzymam nadal kciuk! Cieszę się że operacja była jeszcze możliwa! Będzie dobrze ;)

musi byc dobrze ;)

Dziś już jedno piętro weszła po schodach sama - tzn ja wniosłam 2 a jak postawiłam żeby sie wysapać to zdenerwowała się że to za długo trwa i poczłapała do góry. Trzymałam co prawda za skórę na grzbiecie i to coś co ma udawać ogon ale weszła. Martwię się jeszcze bo z rany podcieka cały czas - teraz już nie krew co prawda - wczoraj dostała zastrzyk na obkurczenie naczyń włosowatych - a coś bardziej przeźroczystego ale może to minie. Jutro do następnej kontroli. Poza tym je, pije, sika i kupka - więc funkcje tzw podstawowe w porządku. Temperatura też właściwie w normie - 38,6. Trochę pojękuje - musze się dowiedzieć jaki lek przeciwbólowy można dać psu bo nie pamiętam - dziś już puszcza znieczulenie które dostała po operacji
Bardzo bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie - nie wiem jak ja bym bez Was to przeżyła - jesteście Kochani  :)  :)  :)  :)  :)

eh twoja  sunia tez jest cudowna z pewnoscia  :P  w takich chwilach wsparcie bardzo sie liczy :P

czopki przeciwbólowe są dobre, ja po sterylizacji mojej dawałam, no ale nazwy nie pamiętam -dał mi je wet

Ach czy wiecie że przez to wszystko zapomniałam właściwie napisac , że w moim domku (znaczy mieszkaniu) mieszka jeszcze jedna suczka - tym razem rasowa - mały wyżeł Munsterlander - kto wie jak to wygląda :) ?

uj ja nie :oops:  a masz foty??

tak - zaraz poskanuję  - wysłać CI ?

Ktoś tu ma Małego Munsterlandera ... Chyba Trinity .... :eh:

Ja poproszę fotki: flaszeczkaa@poczta.onet.pl :wink:

Ja też poproszę: weronika@ruczaj.pl  :wink:

Wstaw fotki do albumu :wink:

Fotki do albumu wstawiłam a na adresy meilowe wysłałam :)

Tak, do mnie doszlo, śliczna psina :wink:

Musterlandery są pikne :) Trinity ma psiaka tej rasy - będziecie miały wspólny temat ;) Możesz wysłąć jej PW (jeśli zchcesz). Jej nick (dokładnie) to 'Trinity...' chyba ;)

Dzięki - znajdę ją :)

aaaaaaa ..... śliczne te foty Ndal :wink:
masz śliczne pieski ;);)

Wiecie co a ja uważam że wszystkie pieski sa śliczne - no może prawie wszystkie  :o   :wink:

wszystkie psiaki sa slicze - bez wyjatku

Wiecie moja Psinka jest już coraz silniejsza - tylko rana pooperacyjna nie chce się ładnie goić - cieknie i w związku z tym jest wilgotna - dziś rozcieli jej 2 szewki żeby miało którędy spływać i dzięki temu reszta ma lepiej zarastać. No zobaczymy - kupiłam jej taki opatrunek wchłaniający żeby to było suche. Ale ogólnie jest coraz lepiej - tylko ja coraz szczuplejsza, choć dziś już weszła moja Azunia sama po schodach i byłyśmy na spacerku nad Odrą - jakieś z 500 m przeszła resztę zawieziona i przywieziona samochodem. No zobaczymy kak to będzie wyglądać jutro i w środę - powinno juz się zacząć zrastać

O to sie bardzo ciesze  8) byle tak dalej  :D

jupi!!!! :)

Ndal: proszę, spokojnie czekaj na to co Ci życie przyniesie. Może być trochę lepiej...ale potem może być to czego się obawiasz najbardziej (przykro mi, ale muszę tak napisać...a piszę to niestety z własnego doświadczenia). Każdy Wasz wspólny dzień nadal jest...darowany... i tak musisz do tego podchodzić wiesz :?: . 15 lat...bywa kresem psiego zycia. Musimy mieć tego świadomość. To natura decyduje za nas. Być i móc być  przy najlepszym przyjacielu do samego końca i uśmiechać się do niego i pomóc mu przejść przez ostatnie drzwi...to wielki dar...

Wiem - i mam nadzieję że sprawdzę się i w tym tak jak przez ponad 15 lat starałam się sprawdzać we wszystkich naszych wspólnych z Azunią problemach. Od 1,5 roku Azunia prawie nie słyszy (pozostało ok 20%)- ma dobry wech i wzrok - nauczyłam się tak zachowywać aby nie czuła się pomijana - wołam tą druga dając znak ręką aby mogły przybiec razem.
Zresztą i moja psina była zawsze najlepsza dla mnie może i ze wszystkich (w tym i ludzi) - jest ze mną w dobrym i złym - cieszy się ze mną i pociesza kiedy przeżywam swoje ludzkie smutki i tragedie bo i takie się przez nasze wspólne lata trafiały. W młodości broniła mnie - kiedyś nawet uratowała mi może i życie a napewno zdrowie, łapała i atakowała bez pardonu złodzieji (ma na koncie takie 3 akcje)a przecież nie jest szkolonym pieskiem. Teraz moja kolej aby ją osłaniać i dbac aby do końca było jej jak najlepiej - zasłużyła sobie na to całym swoim życiem

Wzruszyłam się :(
Ale też skłoniłaś mnie do przemyśleń, że prędzej czy później moje zwierzęta też ode mnie odejdą :(

Skarbie - Życzę Ci i wierzę głęboko że jeszcze wiele wiele przed Wami :)

ta tez czasem o tym mysle... i wtedy jest mi zle .... smutno :(  niestety takie zycie :cry:

:cry:  :cry:  :cry:  :cry:

mi też przyszło na myśl, że i ja będę musiała pożegnać się ze swoim przyjacielem (ma już prawie 10 lat), ale narazie wolę o tym nie myśleć

Hanka ma 15 i jest w doskonałej formie. W związku z czym - co ma być to będzie, na razie jest dobrze :mrblue:

W związku z czym - co ma być to będzie, na razie jest dobrze

I to jest prawidłowe podejście do życia!
Jeśli mielibyśmy na okrągło myśleć o tym, że kiedyś nasze psiaki, czy też rodzina i znajomi umrą, to byśmy wylądowali wszyscy na oddziale psychiatrycznym (bez obrazy).
Cieszmy się chwilami spędzonymi wspólnie z bliskimi.

taka niestety kolej rzeczy;
jak to w piosence: " w życiu piękne są tylko chwile"

ostatnio ja też tak myślę i myślę i doszłam do wniosku że to jest  perfidne.. np. bawisz sie ze swoim zwierzem , idziesz odebrać telefon i wracasz a tu... sami wiecie co, z niewiadomych przyczyn... ja wiedziałam że moja nowofunlandka jest chora, przychodził wet ale mimo wszystko jeszcze przez długi czas po tym nie mogłam się pozbierać.. zważywszy że miałam ok. 6 lat i bardzo ją kochałam był to dla mnie wielkio cios bo byłam mała i bezradna w tej kwestii... :(  ale Aza ma jeszcze szansę na długie  życie... jeśli to miałby być teoretycznie już jej czas a ona ma w sobie na yle siły i woli walki że szybkow yzdrowieje i dalej będziecie razem żyły długo i szczęśliwie.. i doczekacie bardzo późnej starości  :D

Kochani - wczoraj moja Azunia miała 2 zabieg - rana nie chciała się goić, cały czas przesiąkał płyn (osocze) na całej długości rany - strasznie dużo, zaczęła się martwica, rana zaczęła się "rozłazić'. Byłam już na granicy braku nadzieji - dr Sekula czyścił i szył to wszystko jeszcze raz 1,5 godz - dziś byłyśmy na kontroli - do południa jeszcze trochę ciekło a teraz wygląda że zatrzymało - Dr Sekula tez powiedział że jest lepiej. Co ciekawe ona cały czas jest w niezłej formie - je, chodzi, interesuje się światem i dobrymi rzeczami - dziś "gwizdnęła" kolezance z ręki kawał drożdżowygo ciasta z kruszonką - hi hi hi - choreńki piesek wykazał sie za ulubionym przysmakiem świetnym refleksem - nawet szwy nie przeszkadzały jej w podskoku

to dobrze ze pies chce zyć
trzymajcie się

Staramy się - ja schudłam przez te półtora tygodnia 7 kg co zresztą akurat nie jest tragiczne. Grunt że Azunia nie chudnie

Choroba psinki przyczyniła sie do schudnięcia pani...bywa

najważniejsze, że psinka czuje się dobrze i ma ochotę na figle
pozdrawiam

Ehh..przykro mi bardzo:( Ale moze pozyje troszke dluzej. na pewno jest bardzo trudno patrzyc na kochanego pieska i zyc z mysla, ze temu psiakowi zostalo tylko kilka miesiecy. 3maj sie:*

dobrze że psinka czuje sie już lepeij ;) zobaczysz wyjdzie z tego  i spędzicie razem jeszcze pare miesięcy a może nawet lat ;) wiadomo że ona juz nie pożyje za długo ale każdy jej dzień jest wspaniałym dniam ;)

ta zyj chwila :D

:taniec:  powoli, powoli ale do przodu  8)

no i oto chodzi... :D

Wycałuj sunię sunię od nas

no ta caly czas ja caluj glaszcz...

Dziś o godzinie 16:50 pozwoliliłam przejść mojej najukochańszej Azuni przez Tęczowy Most na Połoniny Niebieskie. Ją już nic nie boli - pochowałam ją w ślicznym miejscu pod sosnami
A ja - no cóż sami wiecie        :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:

Ale.....przecież już było dobrze, sama pisałaś, że Azunia jest w świetnej formie.... :(  :cry:  :cry:
Przykro mi bradzo...trzymaj się, jesteśmy z Tobą.

Od poniedziałku zaczął się koniec - najpierw wyglądało to jak zatrucie, potem zapalenie gardła, niedowład tyłu , wczoraj zaczęła skręcać tylko w prawą stronę (mikrowylew?), przestała jeść i pić dziś zaczęły się kłopoty z oddychaniem - bolało ja przy oddechu - potem zaczęły sztywnieć przednie łapki - lekarz był już w domu - umarłą na moich rękach bardzo bardzo spokojnie

Bardzo mi przykro Ndal :( ,to straszne kiedy po tylu latach odchodzi zwierzak.Rozpacz taka sama jak po czlowieku.Sama nie wiem co lepsze.Nagla smierc czy kiedy mamy czas by sie przygotowac psychicznie.Moj pies odszedl nagle,majac 18 lat.Strasznie to przezylam,a nie wiem co by bylo gdybym wiedziala,ze to lada dzien.
Najwazniejsze,ze juz sie nie meczy,a w sercu pozostanie na zawsze.Trzymaj sie.

Jestem z Tobą, moja bokserka tez umarła mi na raczkach ;( do dzisiaj tego nie zapomnialam  :cry:   :cry: ale teraz może biegają sobie razem w psim raju jako dwa   :D  <aniołki>

Strasznie mi przykro :cry: ... najważniejsze, że już teraz nic ją nie boli

Serdecznie Ci współczuję!! :(

A tak z innej beczki to moja sąsiadka praktykowała u dr.Sekuły......... :roll:

strasznie mi przykro  :cry:  :cry:  :cry: wiem, że żadne słowa nie zwócą Ci Azy...
ale dzięki Tobie Azunia ostatnie chwile spędziła ze swoim najlepszym przyjacielem i dlatego tak spokojniusio umarła; wiedziała, że może na ciebie liczyć i że jej nie opuścisz, to największy dar jaki można w życiu otrzymać; trzymaj się !
pozdrawiamy i jesteśmy z Tobą

Bardzo Ci współczuję. Trzymaj się dzielnie. I miej ta świadomość, że jej jest już dobrze. :(  :cry:

Współczucia ndal  :cry: trzymaj sie  :(

jejqu nie znałam jej a łzy leja mi się po policzku jak to wszystko czytam... :cry:  ale 3m sie!!!

ja też się popłakałam, to straszne przeżycie dla Ndal, a i ja uswiadomiłam sobie , że każdy z nas prędzej czy później będzie musial sie pożegnać ze swoim przyjacielem
trzymaj się Ndal

Ndal wiesz chociaż, że zrobiłaś wszystko by jej pomóc i utrzymałaś ją przy życiu chociaż jakiś jeszcze czas. W tym czasie napewno była szczęśliwa. Taka jest niestety bolesna kolej rzeczy. W środe odeszła nam Iga, ośmio tygodniowa bokserka. Nie było to kilkanaście lat razem, ale też to przeżyliśmy. Wiem co czujesz i współczuję!!

jejqu nie znałam jej a łzy leja mi się po policzku jak to wszystko czytam... :cry:  ale 3m sie!!!

Tez mimo, że nie znałam Azuni - rycze jak bóbr - Boże .. ja nie wiem co ja zrobie jak mojego Maksa zabraknie ... no ale nic nie trwa wiecznie :(

Trzymaj sie Ndal - jestesmy z Tobą!

moje kondolencje :( :(

Trzymaj sie Ndal.... :cry: Wiem że nikt ci jej nie przywróci ale na zawsze zostanioe w twoim sercu :(

Strasznie mi przykro  :(  :(  :(  Ale teraz Aza jest szczęśliwa i na pewno czeka na Ciebie  :)

Nawet nie myślę co bedzie jak mój najkochańszy Reksio odejdzie... dramat był jak zachorował... ja tego na pewno nie przezyję, nie wyobrazam sobie życia bez niego

oooj.... przykro mi ... nie mogę nic więcej powiedzieć :cry:

Bardzo mi przykro. Zrobiłaś dla niej naprawdę wiele, ale niestety, życie jest okrutne i tracimy NASZYCH NAJLEPSZYCH PRZYJACIÓŁ.  :(
Trzymaj się cieplutko!

O kurza twarz!!  :cry:  :cry:  :cry:  :cry: cholernie mi przykro... :cry:

Jeszcze raz przyjmij moje wyrazy współczucia, bo nawet nie wiesz jaką miałam podobną sytuacje do twojej
Rozumiem Cię :cry:

Ndal, wiem, jak cierpisz. Przeżyłam to samo ponad 4 lata temu. Serdecznie Ci współczuję. :(  Trzymaj się!

głupio mi ... współczuję :cry:

:cry:   współczuję  :cry:

dziękuję Wam wszystkim

Współczuje... mi też niedawno umarło zwierzątko, ryczałam jak pięcioletni bachor, wiem co to znaczy stracić przyjaciela... czy te łapki są jej? ojejku... płakać mi się chce :(

Łzy same cisną sie do oczu.

Ndal - bardzo wspolczoje  :(
Ja tez jakis czas temu stracilam przyjaciela... Jednak caly czas licze na to, ze kiedys spotkamy sie "tam na gorze"...

Ehh dobrze wiem co czujesz  :(  bardzo mi przykro, ale tak chyba mialo byc  :cry:  Trzmaj sie  :(

a wiecie co mi się wydaje ?? że nasi przyjaciele za tęczowym mostem "zaklepują" nam miejsce i "opowoiadają" tam jacy my byliśmy dla nich dobrzy... tak wiec kochajmy zwierzęta bo tylko dobrzy ludzie dołączają do swoich pociech  :D

Tak to jej łapki na piasku

Ojejq... :( :( :( Przykro mi baardzo... :( .......

:cry:  :cry:  nie zaglądalam do tego tematu kilka dni teraz patrze a tu...  :cry:  :cry:  baardzo mi przykro :( znam tem ból jask odchodzi nasz najlepszy przyjaciel  :(

Ojejku..tak bardzo mi przykro :cry:  Nigdy nie straciłam ukochanego zwierzątka, ale wiem, jak CI musi być smutno, więc szczerze współczuję :cry:

Ja  tęż Nigdy nie straciłam zwierzątka, ale .... :( :( :( Boję się ..... :cry:

przykro mi..teraz dbaj o nia jak najlepiej,powiedzialabym wrecz-pozwalaj jej na wszystko..

:cry: Naprawde mi przykro  :( też kiedyś musiałam pozbyć się psa (wilczóra)
pozdrawiam was pozdrów ją odemnię :(  :(  :(
3majcie się :)

Calmer  :cry: jej już niema :cry:  :cry:  :cry:

czemu wszyscy teraz tracą przyjaciół?
wiem, że napewno nic nie daje mówienie "jak mi przykro", ale my niestety nic innego zrobić nie możemy :(.

no właśnie tylko to możemy powiedzieć:(

Ndal bardzo mi przykro :( Wiem, że żadne słowa nie zwrócą ci Azuni, ale wiedz, że zrobiłaś dla niej wszystko co było w Twojej mocy. Jest tam na górze, ale tam nie może być źle...
Wiem co czujesz, pół roku temu odszedł ode mnie mój pies Puszek. Miał 12 lat. Zmar na raka. Przeszedl 3 operacje  :cry: