Wczoraj mój sąsiad (chodzi ze mną do klasy) powiedział mi,że przybłąkał się do nich nieznajomy pies.
Więc w takim wypadku poszłam zobaczyc tego psy,może go gdzieś wiziałam?może go znam?
Poszliśmy razem na podwórko,aby zobaczyc tego psa.
Obszukaliśmy wszędzie i nigdzie go nie było.Wtem młodszy brat sąsiada zobaczył coś czarnego.
Podeszliśmy do bardzo szerokiego krzewa,okazało że ten pies leży skulony w kłębek.
Podeszliśmy,a on zaczoł na nas warczec...Odeszliśmy..
Po jakiś 5 minutach pies pojawił się z powrotem z jakimiś flakami w zębach
Powoli szliśmy za nim,okazało się że owy pies ma skrytkę w dziurze od garażu.
Po drodze znaleźliśmy jeszcze pare kawałków "tego czegoś" (tych flaków)
Zchował to.Potem z powrotem wszedł na podwórze..
Ten pies jest bardzo płochliwy,niewyraźny.
Boi się nas a kiedy my chcemy dobrze on na nas warczy.
Czy powiniśmy oddac go do schroniska?
A może on zostac w domu (jest to już na 95 % możliwe
)
A jeśli pies ma zostac w domu to powinniśmy pójśc do weta?
Może ta płochliwośc to objaw jakieś choroby?może uraz psychiczny,z tamtych lat?może poprzedni pan bił go?i dlatego teraz tak reaguje?
czy jak mamy go przyjąc do siebie to mamy się z nim oswaiac,aby piesk przywiązywał się do nowego domu?
Porazwieszamy ogłoszenia,może się zgubił?
Co mamy zrobic w tej sytuacji??
Maciek (sąsiad) spróbuje zatrzymac tego psach,bardzo chce,ma odpowiednie warunki do tego
a jeśli nie to znajdziemy mu napewno nowy dom