Trzecia, kogo chciałaś bić? Półinteligenta? Nie warto. Lepiej przedstawić swoje racje. Masz większą wiedzę o psach niż on, masz więc się czym popisać. A skąd biorą się tacy ludzie, cóż... Tacy ludzie biorą się głównie z:
1.Rodzin, w których to, co mówią media to racja święta i absolutna,
2.Rodzin, w których ktoś kiedyś zrobił coś, co według niego było niczym, a dla psa i osoby wiedzącej choć troche o psach wystarczyło, by pies mógł zaatakować,
3.Rodzin, w których psów się nie lubiło (zwłaszcza jeśli w takiej rodzinie królowały koty- bez obrazy dla kociarzy, ja koty też kocham, choć ich czasem nie rozumiem /chciałabym ale trochę mi ciężko
/).
Wydaje mi się, że to wszystko.
Ja np. nie rozumiem, jak można pozwalać dziecku na całkowitą swobodę przy psie. Szłam kiedyś z Ambrą. Pies krótko na smyczy, olewający całkowicie ludzi (i całe szczęście!), oczywiście oprócz mnie i mojej przyjaciółki. Mijamy ławkę, na ławce siedzi mamusia i jest zajęta rozmową (może ciocia, a może jakaś jej psiapsiółeczka
), dziecko 3letnie biega sobie wokół. I nagle dziecko podbiega do mojego cacka (które nawiasem mówiąc na oko jest wielkości przeciętnego berneńczyka, czyli raczej duża) i rzuca (czyli wykonuje gwałtowny ruch) w Andruta jakimś puszkiem. Olewam ten puszek- ale matka powinna chyba dzieciaka pilnować. Nie mogę ręczyć przecież za psa (choć łatwiejsze to od ręczenia za człowieka). Ambra miała powód, by go zaatakować, a kto miałby problemy? Nie mamusia za to, że smarkacza nie upilnowała, tylko ja, potem schronisko. Całe szczęście, że Ambra nie zwraca na takie coś uwagi :?