Witam.
Chciałbym stanowczo przestrzec przed weterynarzem z Sosnowca z ulicy Struga 16 - Januszem Kozielskim! Moja mama usłyszała o nim dobrą opinię i postanowiła wysterylizować u niego kotkę. Ja niestety pracuję, więc szukaliśmy weterynarza blisko miejsca zamieszkania, wybór padł na tą lecznicę.
Byłem od początku przeciwny zarówno operacji jak i nieznanemu wetowi. Niestety, stało się. Niedawno operacja się odbyła sie i prawdopodobnie się udała (badanie USG kotki będzie robione niebawem), od razu jednak moje podejrzenia zaczeły się sprawdzać, gdy okazało się, że kotka nie dostała ani żadnych środków przeciw zapalnych ani również nie została wybudzona na miejscu. To jednak dopiero początek. W miedzy czasie pojechaliśmy na zastrzyk, ponieważ rana zaczeła trochę puchnąć. 2 dni po wyznaczonym terminie zdjęcia szwów (weterynarz przesunął termin po obejrzeniu rany) kotka była na "zdjęciu" szwów. Nie wiem czy pan weterynarz miał zły dzień, czy robi tak za każdym razem, w każdym bądź razie szwów NIE USUNĄŁ! Poobcinał tylko końcówki nici! I to nie bylejakiej nici - grubej zielonej żyłki! W ranach zostały końcówki i węzły. Mama próbowała usunąć resztę, ale bez odpowiednich nożyczek nie jest to możliwe (i odpowiedniej wiedzy). Kotka będzie miała ponowną operację za kilka dni. w celu usunięcia szwów i ich pozostałości (kilka sztuk). Przy okazji badanie USG, bo strach pomyśleć jak przebiegła sama operacja, skoro weterynarz dopuścił się takiego karygodnego partactwa!
Bardzo, bardzo odradzam tego weterynarza!