Moj pierwszy pies (mieszaniec owczarka niemieckiego z owczarkiem szkockim) panicznie bal sie burzy jak rowniez wszelkich hukow, wybuchow, strzalow, tramwai i autobusow. Wydaje mi sie, ze popelnilismy pewne bledy wychowawcze (pocieszalismy go kiedy sie czegos przestraszyl). W swoim doroslym zyciu nie mogl sie pozbyc leku przed burza. Chowal sie pod lozka lub wskakiwal do wanny, zaczynal nerwowo dyszec, dygotal. Caly byl sparalizowany strachem - wciskal sie w najciemniejszy kat mieszkania (dlategfo wybieral lozka i wanne). Podczas burzy psa po prostu nie bylo...
Pozniej gdzies wyczytalam, ze owczarki szkockie czesto sie boja burzy - maja bowiem wrazliwa psychike.
Obecnie mam dwie suczki grzywaczki, ktore na szczescie nie boja sie burzy.Nawet jesli jako szczenieta mogly sie poczuc troche nieswojo podczas 'pierwszej burzy', staralam sie wylapac 'krytyczny moment' i zapraszalam je do zabawy (zapominaly wtedy o niepokoju i upewnialy sie, ze wszystko jest OK - bo nie okazywalam im wspolczucia). Potem po prostu ignorowalam grzmoty - efekt jest doskonaly - obie suczki sa niezwykle opanowane - nie boja sie strzalow ani srodkow komunikacji miejskiej!(Postepowalam tak samo podczas spacerow po ruchliwych ulicach)
Obie ignoruja grzmoty! Moze dzieki temu, ze moj poprzedni pies bal sie grzmotow zwrocilam wieksza uwage na to, aby je z burza oswoic
Jednak musze przyznac, ze z rozmow ze znajomymi psiarzami wywnioskowalam, ze jednak wiekszosc psow boi sie burzy. Nawet znajoma suczka mieszaniec pointera z wyzlem niemieckim (wyhodowana przez mysliwego - wszystkie psy z jej miotu byly psamipolujacymi) bala sie burzy i strzalow (dlatego wydaje mi sie, ze to, czy nasz pies bedzie bal sie burzy, czy nie zalezy w duzej mierze od nas).
Wiele psow ktore znam stara sie gdzies schowac przed burza, czesto dygocza, slinia sie, dysza, dretwieja ze strachu.