środek nocy, ona drzemie, ja padam na pysk - krew sobie leciutko jeszcze wycieka.
butelka z zamarzniętą wodą owinięta mokrym ręcznikiem trzymana na doopsku.
Była siusiać 2 godziny temu i kupsko też walneła .
Nawet tak dużo nie nakrwawiła i wydawało się wszystko ok, ale jak się połozyła to po paru minutach znowu krew z dwóch miejsc rany zaczęła się sączyć.
Duże te rany ma wewnątrz , ale chyba lepiej by wyciekalo niż się miało gdzieś w srodku zbierać :
Zaczynam naprawdę padać, ale musze ten zimny okład trzymać. Tylko ile jeszcze tak wytrzymam?