Już myslałam, że przez bardzo długo tu nie napiszę... A jednak...
Dzis zmarła moja pierwsza frecia- Nolka. Mimo, ze była u mnie tylko jeden dzień, nawet niecały to juz zdazyłam ja pokochać.
Była piękniusia cynamonka, miała 11 tygodni..
Zmarła najprawdopodobniej na wskutek jakiejs wirusówki i za pózno została zaszczepiona. Weterynarz robił co mógł.. Zmarła pod kroplówka gdy już jej stan się poprawiał... Zasneła już na dobre..
Nolka pamiętaj, że na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci. Nigdy Cię nie zapomnę...
Biegaj sobie szczęsliwie za Tęczowym Mostem z innymi freciami... Pa, pa...