Killerkowi, na pamiątkę, zaczynam ten wątek...Byłby obok mnie i rzucałby się na klawiaturę, ale mama ma uczulenie na sierśc psią, więc... Ale zacznę od początku.Kuzynostwo mieli suczkę, przecudną Dosię, która troszeczke sobie pofolgowała i tak narodzili się :Tygrysek, Dobermanka i Killerek(wtedy Biały Kieł, który odziedziczył po matce tj. biały koniuszek ogona). Po kilku tygodniach cztery psy to za dużo, więc oddali, tylko na Killerka nikt nie był chętny, oprócz mnie(ale mama była na nie).Więc oddali go na wieś do dziadka. Z kuzynostwem mieliśmy pojechac do dziadka pod namioty do sadu, jednak najpierw ja pojechałam do Francji. Gdy w najlepsze jadłam śniadanie... wstrząs... Killerek wybiegł przez furtkę wprost pod auto! Nic nie mogłam robic, mogłam tylko płakac. Jednak nic nie wiemy o miejscu pochówku Killerka, Nie mamy gdzie nad nim płakac...