wlasnie dzisiaj sie dowiedzialam ze moja babcia oddala kicie ktora mieszkala u niej.. bardzo ja kochalam..
zabrali ja razem z jej maluskimi dziecmi.. na jeszcze wieksza wies
za 2 tygodnie mialam ja wziac na sterylke, a teraz juz na pewno nie ma szans..
podobno byla szczesliwa jak ja zabrali ale ja nie wiem jak to bedzie..
czuje sie jakby zabrali mi kota
a rysie i barniego pogonil pies kuzynek i juz nie wrocily..
buu
i nie wiem czy wroca bo oba ciagle chodzily z bala (ich matka..) i wszystko z nia robily..
stracilam 3 babciowo-moje kotki
nie wiem czy kiedykolwiek je zobacze..
nie mam pretensji do babci, bo tam faktycznie lubia zwierzaki na tej wsi (zreszta babcia to starsze pokolenie, to co uwaza ze zwierze musi dawac jakis pozytek.. nie mam jej tego za zle i bardzo Ją kocham..) , ale.. to jednak wies
poza tym przykro mi bo to byl dla mnie prawie jak wlasny kot..
--------
Pozostaniecie na zawsze w mej pamięci,
może kiedyś jeszcze Was zobaczę..
Wasze miauki, piski, głaski..
Zabrali mi Was tak ot, po prostu..
Jakbyście byli.. rzeczą
Przedmiotem który już się znudził..
Miałam dla Was przyszłość.. plany..
Przepadło- w jeden chwili
Żałuję tych chwil które mogłam spędzić z Wami..
Ostatnie mleko, które dostałyście z moich rąk..
Pamiętne mrauki, chwile, dni kiedy byliśmy obok siebie.
Jakbym chciała jeszcze raz to przeżyć
I zmienić to, co się zdarzyło..
Znowu biegać z Wami w lesie,
znowu być obok Was..
Wielkie plany snuć na przyszłość..
Być obok.
Jak w filmie..
Nie wróci..-------