Znałam kocura (Filemon) chowanego na działkach, kiedy przywieżli go do domku jednorodzinnego wykopywał i zjadał właścicielom z grządek marchewki, pietruszki, ostrą (!?) rzodkiewke. Żyły sobie wyprówał za świeżym ogórkiem (musiałam go wyganiać jak robiłam sałatke bo by zjadł wszystko razem z cebulą) i szczypiorkiem. Co dziwne nie przepadał za mięsem a rybe tylko odświętnie.
Moja teraźniejsza kotka (Kicia) bardzo lubi surową rybke, nereczke, wątróbke, polędwice wołową a gardzi na dłuższą metę wszystkimi żarełkami typu fast food (w puszkach, saszetkach itp.) Kiedys dałam jej waleriany ale nie było odzewu, a po kroplach z kozłka lekarskiego (moja robota:)) mogłam jej obcinac pazury bez trzymania a łaziła jak naprana:)))