Zastanawiam się, jak mogę pomóc kotom przetrwać zimę. U nas na osiedlu nie ma zbyt duzo kotow, no moze oprocz piwnicznych kolo jednego bloku, ale to insza inszosc, najwyzej trza bedzie troche sie popluć o piwniczne okienka. Chodzi mi tez o Mulan i Borysa, tyle ze one maja o tyle dobrze ze jesc mają, a spac moga w piwnicy (Dyrcia przychodni jest koffana, leczyla koty w potrzebie a teraz zostawila im kilka piwnicznych okienek otwartych
). Wiec..co zrobic? Moze zajac sie tymi kotami 'kolo jednego bloku'? Jak? Prosze o pomoc i porade.
P.S. Chcialabym chodzic tam z KIMS, tylko szkoda ze moje kolezanki są "bardzo chętne" do tego. Postaram sie namowic jedna, ona zawsze ma chec na takie i inne akcje