Luneczek- moj najukochanszy nerkowiec, kocinka dzielna, pelna zycia, walczaca o kazdy dzien ma...nowotwor
Straszny- miesakowlokniak poszczepienny, rozsiany juz, guzow jest kilka, wnikaja w miesnie
Rokowania sa zle,Luniak czuje sie tak sobie jest jednak ogolnie w niezlej kondycji.
Onkolog, dr jagielski, zalecil zrobienie biopsji z tych zmian, potem byc moze w gre bedzie wchodzila tomografia komputerowa- aby zdecydowac, czy podjac ryzyko operacji, czy w ogole jeszcze da sie cos zrobic. Lunek bedzie dostawal tez leki spowalniajace rozwoj nowotworu, wzmacniajace i ochronne. caly czas trzeba tez bardzo dbac o jego nerki, watrobe i serce- jesli cos sie rozchwieje nie bedzie mozna podjac zadnej interwencji.
Niestety- wszystko bardzo duzo kosztuje, to dopiero poczatek a my juz nie mamy srodkow na finansowanie leczenia. Jesli ktos moglby wesprzec leczenie Lunka choc minimalnie bedziemy wdzieczni z calego serca... Zapraszamy oczywiscie wszystkich w odwiedziny, Lunek chetnie sam powie, jak bardzo chce zyc, jak bardzo pragnie, aby dano Mu jeszcze szanse.
Jesli moglibyscie pomoc- prosze o wiadomosc na PW. Bedziemy rowniez wdzieczni ogromnie za pomoc w naturze- podwiezienie do weta, jedzenie Renal Waltham w saszetkach, zwirek Cat's Best, witaminy, jakies leki...Wiadomosc rowniez na PW.
Jest mi strasznie glupio ale Luneczek... On naprawde wciaz chce zyc...Pragne dac mu jak najwiecej czasu i jak najmniej bolu, cierpienia.