ja teraz mojego potworka szkole metoda behawiorystyczna (ze tak to nazwe
) i jest bardzo dobrze...
szkole go od roku (a mam go dwa lata - przybleda) i najpierw bylo szkolenie grupowe w ktorym byla i nagroda "dobry pies" i karcenie i szarpanie (ble), teraz jak juz nie chodze do tego klubu probuje najrozniejsze metody pozytywne, najpierw probowalam na klikera (nakretka gerbera
) tyle ze klikerem poprawialam niektore niedociagniecia u niego, np ze siadal przede mna w pewnej odleglosci i klikerem poprawilam zeby siadal tuz przede mna
z podniesionym lebkiem
, albo na spacerach bralam smakolyka jak szedl pies i mowilam do niego zeby wzrocil na mnie uwage a nie na tamtego psa - skutkowalo ale przestalam tak robic, potem jednak zaczelo denerwowac mnie ciagle klikanie wiec przeszlam tylko na nagradzanie i na spacerach np jak ciagnal lekko to mowilam "fe" i podciagalam go lekko w moja strone, potem jakos wzielo mi sie na szarpanie na spacerach Rikuta i strasznie mi bylo potem go zal jak sie mni bal na spacerach :(i spowrotem zaczelam sie z nim "bawic" na spacerach
... teraz jestem przy szkoleniu pozytywnym w ktorym stosuje sie do ksiazki Jan Fennel "ZJP" i jestem przeszczesliwa jak spuszczam go na spacerach bez obaw
dzis nawet nie zareagowal na psa (drugiego dominanta) ktory sie do niego od razu podstawil z wysoko podniesiona glowa a on tylko spojzal sie na niego i poszedl dalej a tamten nie wiedzial co zrobic - zamurowalo go
jestem z neigo dumna
no i w zawodach tez biore udzial - agility i teraz na treningach zauwazylam ze robi to z wieksza checia a jak jeszcze mu potem pileczke rzuce to juz wogole
no i znowu sie rozpisalam
pozdrowka