Właśnie zamówiłam, ale do Żabki... No, ale groszowy zakup, więc i szkoda niewielka
A paczkomaty rozpleniły się, jak grzyby po deszczu
Fajnie, bo naprzeciwko budynku mamy jest jeden, zamówiłam różności w szklanych słoikach, więc ciężkie, podjechałam zakupowym wózkiem, załadowałam i wio parę kroków do domu
Znaczy, do mamy
Wkurza mnie tylko, jak kurier paczkę wrzuci do najwyższej przegródki i tak szurnie, że wydostać ją trudno. Ostatnio tak miałam, musiałam wysoką dziewczynę prosić o wydostanie, bo sama nie sięgałam. Zresztą nie pierwszy raz...