Oglądałam nie dawno relacje w telewizji co sie dzieje w cyrkach.
No każdy chyba wie że okroutnie traktują tam zwierzęta.
Mowiono że kiedyś próbowano wystawiać na przedstawienia koty domowe..tak jak psy, aby robiły sztuczki...
Pokazano jak jeden facet siedzial w klatce takiej obszernej z kotkiem rosyjskim niebieskim i lał kotka batem po głowie na to kot tylko spojżał na niego i groźnie fukną! Ta babka co opowiadała o okrucieństwie w cyrkach stwierdziła że koty
niestety nie nadaja sie do przedstawień gdyż nawet pod wpływem bata czy innych narzędzi nie chcą wykonywać zadanych im czynności! Brawo
dla kotof!!
PO obejrzeniu tego zastanawiałam sie nad tym długo.
Wziełam do ręki mój palcat i podeszłam do mojej kotki.
proszę się nie baś nie będzie okrucieństwa
No i jak już podeszłam zaczęłam jej przed pyszczkiem wymachiwać tym palcatem (chciałam sprawdzić jak zareaguje) kotka zaczaiła się i skoczyła na palcat...gryzła i fukała TA PLASTIKOWE ZAKOŃCZENIE BACIKA.
w końcu sie opamiętała (dodam że nic jej nie zrobiłam tylko podstawiłam po nos) i od teraz palcata używam głownie jako kocia zabawka...
i musze przyznać że maji się to bardzo podoba..uwielbia gonic za palctem.