Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2]   Do dołu

Autor Wątek: myśliwi.....  (Przeczytany 7512 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Galago De Codi

  • Gość
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #30 : 2006-01-31, 16:06 »
@ blacky...
A czy ty wiesz ze zdziczalych psów sie nie uratuje? ich nie ma jak nauczyc znów powrotu do cywilizacji czlowieka. Taki pies jak zdziczal i zaatakowal zawsze moze to zrobic znów. I NIKT nie zagwarantuje ze ten pies nie pogryzie cie. Ostatnio byl przypadek ze pies zdziczaly ktory powinien dozywocie spedzic w schronisku zostal wydany wolontariuszce i ją pogryzł PO JAKIMS CZASIE.. niestety ale gdy psa ktos w lesie porzuca to z dniem porzucenia ten pies jest martwy, i zmiany jakie zachodza w jego psychice są NIE DO NAPRAWIENIA. to po pierwsze.
Po drugie czy ty wiesz ile zajmuje prawdziwemu dzikiemu zwierzeciu pogodzenie sie  czlowiekiem czy z psem w swoim otoczeniu?
Sarny ktore dokarmiaja moi znajomi czy czasem ja - podchodza do rozrzuconego pozywienia dopiero po TYGODNIU. minimalnie 4dni gdy byly te mrozy. gdy twoj piesek -" beztrosko"  biega za sarenkami, to pamietaj ze one nie wiedza czy to jest beztroska czy moze wlasnie ma im tylek odgryzc... pozatym to ze TWOJ pies taki jest nie znaczy ze inne sa takie same.
 Prawda jest taka ze twoj pies czy ty czy ja - gdy jestesmy w lesie - INGERUJEMY w srodowisko dzikich zwierząt. Chyba nikt z nas nie gania za sarnami po lesie, ale psy to robią.. las dla dzikich zwierzat to nie plac zabaw - jakim jest dla ciebie i twojego psa..

Spojz na to z innej strony.... co bys powiedziala jakby watacha wilków weszla na twoje podworko... dla zabawy pogonila ciebie i twojego psa.. i robilaby to np. raz na tydzien.. co bedziesz taka pewna ze one dla zabawy cie i twoje zwierzeta ganiają? zaufasz im??
 Wiec czemu chcesz uwazasz ze normalnym jest straszenie dzikich zwierząt przez psy spuszczone ze smyczy w ICH WŁASNYM DOMU... ani zajace ani jakie inne dzikie zwierze nie wraca do shroniska na noc..
las to ich dom, ich sciezki, ich wodopoje i ich pozywienie.. a nie plac zabaw dla twojego burka...

ps.
Jesli ktos kupuje durzego psa, to niech ma tez pieniadze na duze podworko. Lub bieze do lasu na dlugiej smyczy, atkiej z 5 -10m ... zrozum ze ja nie neguje posiadania duzych psów, ale spuszczanie psa w lesie jest nieporozumieniem. I jesli to prawo ma byc respektowane przez wlascicieli psów - to nie mozna robic wyjatków. Jesli twoj pies nawet sie nie interesuje dziką zwierzyną to super, ale wiele psów tak. Jak to mówi maksyma - Prawo twarde, ale prawo.

ps2.
Mam znajomą ze związku kynologicznego. ma duze psy ... i ona je wypuszcza zawsze w tym samym miejscu w lesie, gdzie wlasciwe nie ma mozliwosci spotkania dzikiej zwierzyny. (o dziwo są takie miejsca) (t o jest mlody las popegieerowy).
I widzisz - jak chce ktos to moze...
 
Zapisane

blacky

  • Gość
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #31 : 2006-01-31, 16:38 »
Galago De Codi cały twój poprzedni post mnie obraża, a ja nie życzę sobie żeby osoba, która nie zna mnie ani mojego psa pisała publicznie takie oszczerstwa pod moim adresem.

Jak już mówiłam mój pies NIE interesuje się dzikimi zwierzętami i nie gania za nimi, wiec nie życzę sobie takich wypowiedzi:
Cytuj
gdy twój piesek -" beztrosko"  biega za sarenkami, to pamietaj ze one nie wiedza czy to jest beztroska czy może właśnie ma im tyłek odgryzc
lub
Cytuj
las dla dzikich zwierząt to nie plac zabaw - jakim jest dla ciebie i twojego psa..
pod jego i moim adresem.

Cytuj
A czy ty wiesz ze zdziczałych psów się nie uratuje?
Ja nie mówię o ich ponownej socjalizacji, czy oddawaniu do nowego domu, tylko często czyta się artykuły, gdzie jest mowa o psach postrzelonych, które zdychają dopiero po kilku godzinach. Powiedz mi, czy nie lepiej byłoby je w humanitarny sposób uśpić? Zdaję sobie sprawę z tego, że zdziczałe psy nie mogą biegać po lesie, bo stanowią zagrożenie, tylko powiedz mi co w tym złego, że chcę żeby miały szybką i bezbolesną śmierć w godziwych warunkach?

Cytuj
Po drugie czy ty wiesz ile zajmuje prawdziwemu dzikiemu zwierzęciu pogodzenie się  człowiekiem czy z psem w swoim otoczeniu?
Galago de Codi, a czy ty myślisz, że ja idę 50km w głąb lasu, żeby mój pies się wybiegał? Wystarczy mi ok.10 minut spacerkiem i jestem na polankach, a później idę w głąb (o ile można to tak napisać) tylko i wyłącznie po szlakach.

Musze ci jeszcze napisać o spotkanych przeze mnie zwierzętach, bo dosyć nieściśle się wyraziłam, otóż ja te zwierzęta widziałam  z daleka na polach, gdzie jest dość dobra widoczność. Nigdy w życiu nie byłam blisko nich.

Cytuj
Jesli ktos kupuje durzego psa, to niech ma tez pieniadze na duze podworko. Lub bieze do lasu na dlugiej smyczy, atkiej z 5 -10m
Po pierwsze, radzę popracować nad ortografia, bo 26-latko nie przystoi pisać z takimi błędami.
Po drugie, mój pies ma podwórko do wybiegania się, co prawda nie pod moim blokiem, ale w stajni w której bywam codziennie i pomimo to nadal będę z nim wychodzić na spacery na pola i do lasu i będzie chodził bez smyczy, gdyż nie podbiega do dzikich zwierząt i nie atakuje ludzi.

Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #32 : 2006-01-31, 17:04 »
Cytuj
gdy psa ktos w lesie porzuca to z dniem porzucenia ten pies jest martwy, i zmiany jakie zachodza w jego psychice są NIE DO NAPRAWIENIA

mylisz się, zmiany w psychice owszem, zachodza, ale na skutek wywalenia - i sa one odwracalne.

mała dygresja - znam sytuację, gdzie jakieś bachory otworzyly "dla zabawy" brame posesji znajomej - akurat nikogo nie było w domu, uciekły dwa psy - jedna suka z cieczką, druga, jej matka. matka wróciła, ta z cieczką nie. Przez prawie dwa tygodnie trwały poszukiwania suki, albo raczej tydzien - dzieki temu, że była zima, dalo się znaleźć ślady - drugi tydzien zajęło złapanie jej, bo bała się podejsć do kogokolwiek, a mężczyzn atakowała. . w końcu sie udało - suka miała odmrożone łapy, uszy, była skrajnie wychudzona, dodatkowo skręt żoładka, na szyi ślad po wnykach,rana po uderzeniu w głowe i rana postrzałowa (w udzie) Co się potem okazało - właścicielka (będąca lesniczym) dowiedziała się "z pierwszej ręki" ciekawej rzeczy - a dokładniej - z ust kłusownika, który założyl wnyki, w które zlapała się suka, że jakiś myśliwy do niej strzelał - dlaczego trafił w nogę, a nie zabil? bo kłusownik, który doskonale wiedział czyj jest pies przywalił myśliwemu. Suka, nie dala do siebie podejsć, więc ją ogłuszył, zdjął wnyki i poszedł po właścicielkę - jak wrócili już jej nie było. No i teraz - owszem, pies był oddalony od zabudowań więcej niż 200 metrów - jednak skąd powstalo przypuszczenie, że zadbany, rasowy pies w obroży jest zdziczały?  pomijam fakt, że praktycznie wszyscy wiedzieli jakie psy ma leśniczy...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

Forum Zwierzaki

Odp: myśliwi.....
« Odpowiedz #32 : 2006-01-31, 17:04 »

Galago De Codi

  • Gość
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #33 : 2006-01-31, 18:28 »
@Blacky - nie obrazm cie - wyluzuj.. uzylem pierwszej osoby tylko dlatego zeby pokazac ze kazdy z nas moze miec fajnego psa, i kazdy znas moze miec zlego- czysto hipotetyczna zagrywka.
Co do twojej wypowiedzi jak i wypowiedzi Iras. Chybamusimy sobie wujasnic sprawę - co to znaczy pies pozucony..
Dobrze obydwie zauwazylyscie. Tak jak we szystkim - tak i tutaj sa pewne stadia. Piekny przyklad podala Iras. Gdy psa da sie zlapac. Ok.. ale jak widzicie jaki byl stan tej suki. Mozna powiedziec ze to byl cud ze pies zyje. Są psy ktore szybko sie przystosują, i te ktore beda sie meczyc jak ona.
Przesadzilem z tragizowaniem. przynaję. Gdy psa znajdziemy po 2-3 tydoniach od zagubienia. spox tyle bez jedzenia jest piesek wstanie wytrzymac jak ma dostep do wody. Jestesmy HIPOTETYCZNIE wstanie go przywroco do spoleczenstwa. 
Ale są psy które nie dyzchają z głodu jak w/w suka. Sa psy ktore nie łapią się we wnyki, czy trutki na lisy.
Te psy doskonale radza sobie w lesie, moze mają początki złe, ale po jakimś czasie sa realnym zagrozeniem dla lasu. Pies nie jest naturalnym drapieznikiem. To jest zwierze domowe. Zapytajcie kogos z bieszczad, co bardziej jest niebezpieczne.. spotkac stado wilków nawet glodnych.. czy watache psów.
Pies - gdy jest zdziczaly i zaaklimatyzowany nie bedzie mial zadnych skrupolów by zabic czlowieka. I raczej trudno sprawdzic czy ten bezdomny ktory sie po lesie kręci jest tym pieskiem co uciekla 2 tyg temu starszej pani, czy juz zadomowionym z lasem mordercą.
Mozna miec lotki usypiające, mozna nie wiem.. jakies klatki zakladac.. ale przeciez wiecie jak wyglada polska rzeczywistosc. Usypiacze sa drogie, kwarantanna tez.. dlatego spokojnie moge napisac ze ten pies jest martwy gdy sie go wyrzuca do lasu.
Bo rzeczywistosc to niestety nie swiat cudów.

 Moze podchodze do tego zbyt emocjonalnie... bylem napadniety 2 razy przez zdziczalego psa w lesie. Pamietam dokladnie ze on nie gryzł jak te ktore mnie dopadły w miescie.. 
 Wiem jedno.. co innego gdy zwierze atakuje ludzi ktorzy nawet z dobrej woli - nariszają jego obszar i prubuja podejsc, a co innego gdy taki pies sledzi cie iles km, goni a potem gryzie by zabic. Musimy podzielic te psy na dwie takie kategorie.. ja mówię o tej drugiej. Jestem "mysliwym" bez bron (aparat)i, znam tropy i potrafie "chodzic" po lesie.. i wiem dokladnie kiedy spotykam bezpanskiego psa czy mam sie bac, czy wyciagnąc kanapkę z torby i sie podzielic. Kazdy mysliwy z bronią, potrafi takze rozroznic zachowanie psa chorego, zablakanego czy mordercę... zalezy tylko od chęci ratowania zwierzecia.. gdy jest jej mniej niz chęci do popciagniecia za spust .. to sami wiecie jak sie konczy...
Nie znam takich mysliwych... chzialbym wierzyc ze tacy są... ale chyba moge uzyc tak samo silnej hiperboli jak z psami.. kazdy kto siega po bron to zwykly morderca.

ps @ Blacky i dobre ze twoj pies nie podbiega do ludzi i zwierzat. Ale tak jak pisalem do ciebie w sposób jaki cie obrazil.. Kazdy moze tak powiedziec.
Znasz sie na zwierzakach, i wiesz co znaczy ignorowanie. Ale ja znam ludzi dla których "niepodbieganie" znaczy ze pies nie przyniesie ogryzionej nogi jakiegos jelenia czy cos.. znam goscia którego opier*** na czym swiat stoi ze jego pies gania sarenki, a ten zdziwiony.. ze przeciez im nic zlego nie zrobil...
Nie mam nic do ciebie.. po prostu prawo powinno byc prawem.. bo gdy zostawia sie luzna interpretację, to wyglada jak wyglada...
moim zdaniem powinnas psa wiazac by dac dobry przyklad. Niestety jeszcze wiele wiele czasu minie zanim normalni ludzie i ich WSPANIALE PSY (jak Ty i Twoj Pies) przestana cierpiec za glupote choloty która hoduje psy na zabójców.. (ten koles co go opiepszylem nie zauwazyl ze jego pies goni sarenkę z jej prawdopodobniej 3-4 miesiecznym dzieckiem :( )

Sorry za bledy, mam taki papierek co niby to usprawiedliwia.... ale nie lubie sie usprawiedliwiac.. postrama sie wziac w garsc :)


Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #34 : 2006-01-31, 19:19 »
Cytuj
Kazdy mysliwy z bronią, potrafi takze rozroznic zachowanie psa chorego, zablakanego czy mordercę... zalezy tylko od chęci ratowania zwierzecia.. gdy jest jej mniej niz chęci do popciagniecia za spust .. to sami wiecie jak sie konczy...

własnie o to chodzi, że tej chęci ratowania nie - jest tylko chęć postrzelania sobie. Znam przypadek gdzie ktoś z psem poszedłdo lasu na spacer, owszem, było to ponad 200 metrów od zabudowań - z tym, ze pies był trzymany na 10 metrowej lince...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

blacky

  • Gość
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #35 : 2006-01-31, 19:42 »
Galago De Codi, teraz chyba cie rozumiem :) I wiem jak to jest kiedy pies atakuje, bo sama prawie zostałam pogryziona przez dwa kałkazy (tylko one mieszkały w domu), a mój koń został złapany w nogę przez owczarka niemieckiego. Wiem, ze takie rany sie bardzo długo goja i nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazic co czuje osoba, która jest gryziona.
Kwestie dzikich psów należy oczywiście rozwiazać i niech to nawet robia myśliwi, tylko niech psa zastrzelą, a nie jak jest bardzo często postrzelą i zostawia na powolną śmierć.

Cytuj
Sorry za bledy, mam taki papierek co niby to usprawiedliwia.... ale nie lubie sie usprawiedliwiac.. postrama sie wziac w garsc
To ja przepraszam, że ci to wyknęłam, ale byłam na ciebie delikatnie mówiąc wściekła, bo na punkcie swojego psa miał fioła, ze hej  :oops:

Zapisane

Galago De Codi

  • Gość
Odp: myśliwi.....
« Odpowiedź #36 : 2006-01-31, 19:49 »
spox. I te pogryzienia sie przydają. Teraz psy obchodza mnie wielkim lukiem... cos we mnie pekło i teraz sie nie boje.. a one to czuja kto sie boi. :)  (przynajmniej tak sobie to tlumacze :/ )


Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.07 sekund z 24 zapytaniami.