Ja za to chetnie bym z nia 'pogadala'
ale babka zmyla sie dosc szybko. Zreszta przez pewien czas stalam oslupiala i mialam opoznione reakcje
Nie jest to jakas specjalna psia polanka. Zwykly warszawski las. Na tabliczce z jego regulaminem nie ma nic o psach.
Rozumiem, spuszczajac sunie w parku czuje sie dziwnie, w srodku miasta nie zrobilabym tego nigdy. Juz nawet nie dla przepisow ale wlasnie komfortu innych. Ale tu ludzi (szczegolnie bez czworonogow) spotyka sie naprawde rzadko. To jest las na obrzezach W-wy, ktory odwiedzaja tylko osoby z najblizszej okolicy. Jesli ktos mieszka dwa kilometry dalej to blizej mu do Kampinosu. Co do kobiety - mysle ze idac sobie pobiegac wiedziala ze moze spotkac spuszczone psiaki - zaopatrzyla sie wiec w spray
Sama czesto boje sie latajacych luzem kolosow, ale moj psiak jest bardziej 'zabawowym' typem. Przeciez mijajac ludzi widze po ich twarzach czy sa jakos przestraszeni lub niezadowoleni. Wolam wtedy sunie i kawalek idziemy na smyczy.
Nie zamierzam jej zaskarzac czy cos, ale zastanawia mnie czy ktos ma prawo tak nas atakowac na zwyklym spacerze.
Kasiu, a ja od dzis bede miec serce w gardle widzac jakiegokolwiek czlowieka. Bo nie wiem czy przypadkiem pies nawet na smyczy mu nie bedzie przeszkadzal