No cóż widzę, ze dyskusja odbiegła troszeczke od tematu, wiec pozwolicie, zę do niego wrócę. Inwersja i Zorba macie racje (nie mówie, ze inni jej nie mają). Wydaję mi sie, ze rpoblem polskiego jeździiectwa polega na spieszeniu się. Tak. Polacy gonia światową czołówkę, spieszą się, ida na skróty, a w efekcie czego zostają daleko w tyle. Już pomijam, ze lepsze konie są sprzedawane za granicę, gdzie cudzoziemcy sobie na nich jeżdzą. My w Polsce mamy też dobre konie (bo czy np. Joker, Djane de fontenis, Orkisz, WV Elf WV Luron i wiele innych to nie są dobre konie?), które jak chcą to potrafią. Problem jtkwi w trenerachb i jeźdzcach. Chociaz ci ostatni mozę wpływaja na to w mniejszym stopniu, ale zawsze. A więc doszłyśmy do tego, że "diabeł tkwi w trenerach"
Oczywiscie sa dobrzy trenerzy, ale skupmy sie teraz na tych złych. "recepta na sukces" takich trenerów jest : wziąć kaskę, powiedzieć jeźdzcowi że umie jeździc i puscić go na parkur. Niepowodzenie? Na pewno wina konia, trzeba kupic lepsze siodło, czarną wodzę, ostrogi, bat, "cygana". Tak sie rodzi biznes, niestety. I to jest właśnie ta dorga na skróty. Tak obserwuje siebie, innych, ogolnie Polaków i stiwerdzam,zę my, jako naród, jetsesmy strasznie mało cierpliwi. Wiadajac na konia iwdzimy sibie (może nie wszyscy, ale mówie ogołem) juz jako zwycieśców Olimpiady, MŚ i Bóg wie czego jeszcze. A zapominamy o koniu. Przecież jeźdzcowi bez konia trudno pokonac parkur
Ale żeby jeszcze wjechac na parkur, tzreba przejść dłuuuugą ścieżkę końskiej nauki. Trzeba zorzumieć konia, nauczyc sie słuchać go, bo koń przecież mówi do nas podczas jazdy, co prawda przemawia do ans swoim własnym jezykiem,a le to jest nasz problem zeby go zrozumieć. Do harmonii i zgrania oraz wspoiłpracy, tzreba dążyć systematycznie. Poprzez treningi, chęć porozumienia sie z koniem. Juz nie wpsomnę o tym, ze nie wolno konia bić, bo to do niczego nie doprowadzi. Trzeba stosować nagrody, aby i kon chętnie sie uczył. Ale to jest chyba oczywistę, wieć nie rozwijam tematu. Any mówić o sobie, ze "umie sie jeździć" trzeba złapać prawdsziwą równowagę w siodle, wykluczyc wieszanie sie na pysku konia (a nawet takie widoki widywac na zawodach) itp. Bez tego nie mozna niczego zdziałać. Konieczne jest działanie spokojne, systematyczne, pod okiem doswiadczonego trenera, który juz coś wie. (praktyka a nie teoria) W ktorymś z numerów KP, a relacji z MP (chyba) było zdanie brzmiace mniej wiecej tak: "a wieć Grzegorz Kubiak i dalej długo długo nic". Smutne, ale prawdziwe. Chcoiaż Grzegorz Kubiak też jakiś znaczących sukcesów nie odnosi, a jego gwiazda błyszczy tylko na polskim niebie. Szydło wysżło z worka na Olimpiadzie. I to jest załamujące. Przezciez polskie konie nie sa ogrsze od zagranicznych, więc argument, ze nie ma koni to nie jeste zaden argument! Ale ten temat (co jest źle) juz został omówiony 9pokrotce, bo żeby go w całosci omówić to tzreba siąśc przy herbatce w nasyzm zacnym gronie i spokojnie przedyskutować:-) A wieć teraz pytam sie : coż mamy robić, aby nasez jeździectwo choć troche dogalopowało do czołowki chociaz europejskiej. I tutaj sie zaczynają shcodki. Ktoś ma mozę jakis pomysł? pytam nie tylko w ramach dzialanosci całego narodu, bo to sie chyba samo nasuwa,ale głownie o to co my, jako forumowicze, możemy w tym kierunku zorbic? Chyba nic. i to jest własnie najgorsze. Takie stanie z założonymi rękami i zcekanie na cud. A cud nie nastąpi. Chyba pozostaje nam popracowąc nad wsłasna formą i pewnego pieknego dnia wyjechac na parkury i pokazać innym gdzie raki zimują
No cóż, podyskutowąłyśmy sobie, a sytuacja bez zmian.I cyba nie mzoęmy nic inengo zorbić jak tylko isć przez Polskę i głosić to, do zcego dosżłyśmy i to co chyba powinno byc wszystkim wiadome, czyli wnoiski z naszej dyskusji. A co Wy na to?