Dzisiaj na placu zabaw moja psina jak zwykle się bawiła, najpierw przyszła pani z bokserkiem suczką, musiałam Bianke zapiąć, potem pani przyszła z samcem :? bez smyczy, obroży, taki latrelek. I najpierw on do tego bokserka, widac bylo że ma młode ten bokser, a ta pani naszczęście o odgoniła, potem do mojej suni, masakra! nie dawal mi spokoju i mojej suni! brałam ja na ręce, on ja za ogon zaczynal ciagnąć, boże, czepłam go smycza, on nadal bzikował, jak bianke zlapal od tyłu to ona zaczeła go walic na ziemie, bo jest dwa razy wieksza i silniejsza... walila go głową, chyba wiedziała co sie dzieje
była potem w szoku i tak dyszała
Biedactwo.
ale sie na niego rzucała, nawet mnie bronila, warczała na niego... Boże, nawet nie miał smyczy i obroży, co to za właścicielka...