Ostatnio ogladalam program i az sie oburzylam.
U ktoregos z naszych wschodnich sasiadow, jakis facet prowadzi nad jeziorkiem restauracje. Atrakcja sa labedzie, ktore czasami odlatuja... wiec wymyslili "sprytny" sposob by je zatrzymac. Podcieli ptakom skrzydla. Skrzydla - nie piora
Jeden odwazny labadz mimo wszystko probowal odleciec. Niestety zatrzymal sie na pobliskiej ulicy gdzie zostal zlapany. Po tym incydencje obcieto ptakowi ponownie skrzydlo, do tego stopnie, ze nie moze nim ruszac prawie w ogole...
Co wy na to?
Komentarz kolesia brzmial, ze ciekawsze sa labedzie, ktore mozna dokarmiac. A tak to co, krukow przeciez karmic nie beda...