Prawo nie zezwala na wiele rzeczy, a jednak ludzie je robią. Czy to wina państwa? Raczej ludzi. Inną kwestią jest konsekwencja w egzekwowaniu prawa. Właśnie chciałabym tej konsekwencji i dlatego napisałam o odstawieniu , przebywającego nielegalnie w Polsce, psiego rzeźnika do granicy.
W którym miejscu napisałam, że Wietnamczycy jedzą psy na co dzień?
Nie zgadzam się tylko z Twoim stwierdzeniem, że jedzą je z głodu. Widziałam na zdjęciach dalekowschodnie restauracje, przed którymi stały klatki z czekającymi na klientów psami. Biedacy raczej do lokalu na obiad nie chodzą... Widziałam w naszej telewizji takiego psa, wykupionego przez Polkę. Oglądałam program, w którym pewien jegomość opowiadał o tym, jak towarzyszył swemu koledze, bodajże Laotańczykowi, w świątecznej kolacji. Żaden inny Polak nie chciał, bo podczas takiej kolacji obowiązkowym daniem była potrawka z psa. Pisałam już o tym na forum, nie będę się wdawać w szczegóły, w każdym razie Polak stwierdził, że danie było pyszne. Chyba więc jednak nie o głód tu chodzi.
W którym miejscu napadłam na cały naród wietnamski?
Napadłam na
jednego faceta, który karmi nieświadomych klientów psami i kotami. To ma być uleganie stereotypom?
A że robił to przy współudziale Polaków ? Są tak samo winni jak on, tyle, że ich nie można odstawić do granicy.... Co nie znaczy, że powinni pozostać bezkarni. Nie chciałabym żyć w kraju, w którym, jeśli mój pies mi się zawieruszy, zamiast do schroniska trafi do czyjegoś garnka.
Jeszcze coś mi się przypomniało. Jakaś organizacja ochrony zwierząt wystąpiła o zakaz okrutnego uśmiercania psów, czyli o rezygnację z okładania ich kijami przed zabiciem, niestety nie wiem, z jakim skutkiem.