siba - koszmar
Ja przeżyłam coś o tyle bardziej koszmarnego, że "głównym bohaterem" była moja sunia.... potrącił ją samochód, leżała na wznak na drodze - niby cała, a kiedy przezrzuciliśmy ją na koc (żeby przenieść do samochodu), nagle trysnęła krew i zobaczyliśmy straszną gule - myśleliśmy, że ma kręgosłup złamany - tak to wyglądało..... Myślałam, że już po niej, ale cudem udało sie ją poskładać - sunia miała niewyobrażalnie dużo szczęścia (gula była krwiakiem, żadnych złamań ani obrażeń wewnętrznych) i niezwykła wolę życia (mimo ogromnej utraty krwi - dziąsła i język miała białe jak kreda - kroplówka przywróciła jej szybko "kolorki")
Pamiętam jednak jak jako dziecko w drodze do szkoły zamykałam oczy kiedy na drodze leżał kot z wypadniętym okiem, czy psia łapa......
A wracając do jeży - właśnie gubi je to, że jak jedzie samochód to zamiast zwiewać zwijają sie w kulkę.... Ja gościłam tej zimy jeża, którego w grudniu wykopał i zbudził pies sąsiada. Przesłodkie stworzonko
Oczywiście nie oswajaliśmy go i 2 miesiące temu wypuściliśmy na wolność. Nie wiem czy to ten sam, ale jakiś kolczasty podchodzi wieczorem pod nasze drzwi